Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 1.pdf/159

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ce ciemnéj liliowéj, nader skromnéj. Robert sądząc, że się uwolni od prześladowczyni, zbliżył się do niéj, ale tak była zmieszana, że nie chcąc jéj się naprzykrzać, cofnął po kilku słowach.
Ponieważ godzina obiadowa się zbliżała, dwór też ściągać zaczął na pokoje. Wszedł najpierwszy, ciekawy Musiatowski, w ciemnym kącie się lokując, po nim Oblęcki, któremu się zdało, że się opóźnił, i wbiegłszy pośpiesznie, odetchnął dopiero, gdy zobaczył, że jeszcze u stołu nie siedziano.
Nieszczęśliwy artysta, do wszystkich dolegliwości i męczarni, jakich doznawał, walcząc z nieudolnością swoją — w czasie pobytu w Ruszkowie nabył choroby, z któréj nigdy się już nie miał uleczyć! Nikt pono w świecie domyślić się tego nie mógł — tak mu się przynajmniéj zdawało.... zakochany był w pannie Karolinie.... zakochany śmiertelnie, a do miłości człowieka przyłączyło się uwielbienie artysty dla ślicznych rysów, dla nieporównanéj świeżości i przezroczystości kolorytu.... Pożerał ją oczyma, rysował ją, malował, — darł potém i palił te próby.... Przerażało go to, że mógł ktoś podpatrzyć, odgadnąć, domyślić się jego rozmiłowania.... któreby go okryło śmiesznością.
Choć uboga, panna Karolina była kuzynką pani domu, a wdzięk jéj i młodość czyż nie były skar-