Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 1.pdf/111

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nitym też humorze, z pełną głową wspomnień, które potrzebował wyładować.
Na wstępie ukłony obu Jazygom oddał od panny Ady, i przypomnienie dnia, którego się jéj obiecali na obiad....
Major pochmurniał.... wkrótce jednak jakoś poczęli o starych dziejach i oba poweseleli przy kieliszku wina....
Robert musiał na jakąś godzinę pójść przypilnować mycia owiec, starzy zostali sami.
— Spodziewam się — odezwał Brandys, — że przebywszy kilka godzin z moją dobrodziejką, pozbyłeś się uprzedzeń, jakie przeciw niéj mieć mogłeś....
— Ale — ja bo żadnych nie miałem — rzekł major. Nie zrozumiałeś mnie, nie lubię panów w ogóle....
— I liczysz ją do nich?....
— Niepodobna jéj do naszego szlacheckiego włączyć świata.
— Ale i w pańskim jéjby było ciasno — odezwał się pułkownik. Powiem ci jedno, co cię może z nią pogodzi....
Znasz i wiesz jakie ma kolligacye, stosunki najświetniejsze. Majątek i wykształcenie ciągną ku niéj arystokracyę naszą. Gdybyś ty widział i słyszał, jak się ona z nią obchodzi!!
Major podniósł głowę....