Strona:Abramowski-braterstwo-solidarnosc-wspoldzialanie.pdf/265

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.


Trzeci — to Edward Abramowski. Filozof i socjolog. Nowator, prekursor we wszystkich dziedzinach. Główną dziedziną jego pracy duchowej była psychologia. Syn swego czasu, socjalista rewolucyjny, obijający się o wszelkie szkopuły nauki Marksa, błąkający się wśród nich ze swoją miarą fenomenalizmu podmiotowego, stwarza wreszcie naukę własną bojkotu państwa za pomocą złączenia ludzi w związki, stowarzyszenia, kooperatywy. Usiłuje wytworzyć świat nowy i nieznany, który w jego pojmowaniu będzie wielkim, powszechnym ruchem etycznym, świat przewidywany, wymyślony. Ta wymarzona za czasów rosyjskich rewolucja społeczna i moralna poprowadziła go konsekwentnie na stanowisko teoretyka kooperatyzmu praktycznego. A jego pomysł zorganizowania ludzi w sposób antypaństwowy przywiódł go w praktyce, za panowania nad Polską caratu, do uznania Polski nieistniejącej jako realizacji jego pomysłu. [...]
Oto — Edward Abramowski. Nauczał i wierzyliśmy mu ślepo, stworzyliśmy dzięki jego nauce wiele rzeczy i dzieł wysoce wartościowych. Zorganizowaliśmy masę ludzi w doskonałe stowarzyszenia. Ludzi ciemnych przetworzyliśmy na światłych obywateli. Ale całość jego nauki było to marzenie na jawie o społeczeństwie, marzenie o zorganizowaniu społeczeństwa, nominalizm, somnium vigilantis. Nienawidził państwa z jego wojskiem i wojną, z sądem i policją, ze wszystkimi funkcjami państwa, i nakazywał ludziom organizować się w związki wolne. Patrzę na jego kochany portret i powtarzam mu codziennie: śpij spokojnie, jasny duchu! Pracujemy dzień i noc, bez wytchnienia, szerzymy i spełniamy twe marzenia, tylko zgoła inaczej, wprost inaczej, w wolnym państwie polskim[1].


Tak właśnie się stało — polscy spółdzielcy, po odzyskaniu niepodległości w kilka miesięcy od śmierci Abramowskiego, szerzyli jego wizje. Ruch kooperatywny objął w dwudziestoleciu międzywojennym setki tysięcy uczestników, którzy wbrew słabościom ledwo co odbudowanego państwa, wbrew wielkiemu kryzysowi ekonomicznemu, wbrew — delikatnie mówiąc — niezamożności szerokich rzesz ludowych, wbrew niesprzyjającym spółdzielczości autorytarnym tendencjom w polityce, krok po kroku budowali lepszy świat, mając za patrona właśnie Abramowskiego, pełniącego rolę swoistej morskiej latarni w dziejowych i ideologicznych zawieruchach. Jego myśl

  1. Stefan Żeromski, Przedwiośnie, Czytelnik, Warszawa 1985, ss. 254 i 256—257.