Strona:Abraham Penzik - Antysemici i nekrofile.pdf/8

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wicepremier Kwapiński zapewnił Zjednoczenie Polsko-Rzymsko-Katolickie w Chicago, że Kościół ten otrzyma takie samo uprzywilejowane stanowisko w przyszłej Polsce.
Autonomja kulturalna oznacza samorząd w sprawach kulturalnych, a zatem w sprawach szkolnych, uniwersyteckich, różnego rodzaju akademji, teatru, bibliotek itd. ustawowo unormowany, pozostający pod nadzorem władz państwowych, a w szczególności Ministerstwa Oświaty i przez Państwo utrzymywany względnie subwencjonowany. Jak wiadomo, znakomita większość Żydów w Polsce posługiwała się własnym językiem, a mianowicie językiem żydowskim — Yiddish, obok języka krajowego. Żydzi mieli w Polsce wysoce utalentowanych pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy, naukowców, wychowawców, publicystów, działaczy społecznych i kulturalnych itd. Mieli oni wspaniałą literaturę i znakomicie redagowaną prasę w języku żydowskim.
Tej autonomji kulturalnej ustawodawcy polscy ani w roku 1921, ani nigdy później w ciągu 21-lecia niepodległości państwowej Żydom nie nadali. Art. 110 Konstytucji Marcowej przyznał obywatelom polskim, należącym “do mniejszości narodowościowych, wyznaniowych lub językowych”, a więc i Żydom “równe z innymi obywatelami prawo zakładania, nadzoru i zawiadywania — swoim własnym kosztem — zakładów dobroczynnych, religijnych i społecznych, szkół i innych zakładów wychowawczych, oraz używania w nich swobodnie swej mowy…”. Żydom więc nadano w ten sposób prawo zakładania instytucji o celach kulturalnych, ale własnym kosztem, a nie kosztem państwowym względnie samorządu wojewódzkiego czy miejskiego. Żydzi zatem, zakładając takie instytucje zobowiązani byli sami je utrzymywać i łożyć na wychowanie uczniów i studentów żydowskich, ponadto ponosić opłaty na ogólne cele oświatowo-kulturalne, czyli wszystkich narodowości zamieszkałych w Polsce, wliczając najliczniejszą grupę, t.j. Polaków. Nie dość na tem. Skutkiem nienadania Żydom samorządu kulturalnego nie mieli oni możności ściągania w sposób przymusowy podatku na cele kulturalne nawet od samych obywateli—Żydów, a zmuszeni byli uciekać się do ofiar dobrowolnych i dobroczynności publicznej.
Zdobywanie funduszów na zakładanie i utrzymanie żydowskich szkół i instytucji kulturalnych było niezwykle trudne. W Polsce, jak wiadomo, szkół nie starczyło. W najlepszym czasie przeszło miljon dzieci nie znalazło pomieszczenia w powszechnych szkołach państwowych. Dzieci te rekrutowały się przeważnie z mas robotniczych (różnych narodowości) i chłopskich. O fundusze zatem trzeba było się starać przedewszystkiem u żydowskich mas robotniczych, które miały duże zrozumienie dla tych potrzeb. (Polacy zasadniczo na cele żydowskie pieniędzy nie dawali.) Znane położenie materjalne robotników w Polsce wogóle (tylko w Rumunji i w Bułgarji płace robotnicze były niższe, aniżeli w Polsce), a żydowskich w szczególności, krępowało znacznie ich hojność. Znana w Polsce Organizacja Szkół Żydowskich, założona i prowadzona przez działaczy bundowskich i lewicy poale-syonistycznej, nie szczędziła trudów na zdobywanie funduszów tak w Kraju, jak i zagranicą, w szczególności wśród robotników żydowsko-amerykańskich. Ale naj-

6