— Czy jest tu doktór? Aha, panie doktorze, na litość Boga, żona moja zachorowała niebezpiecznie, musi pan jechać! Ja tu tymczasem zagram za pana...
Meyersohn odwiedza swego przyjaciela Kona w sklepie. Na ladzie leży 10 groszy.
— Słuchaj no, Kon, co to za pieniądze?
— Niech leżą — odpowiada Kon. — mam nowego subjekta, to chcę się przekonać, czy on jest uczciwy. Położyłem 10 groszy i zobaczę, czy on je weźmie czy nie.
— Dziesięć groszy? Co to za suma? Jeżeli chcesz wypróbować jego uczciwość, połóż dwa złote.
— Dwa złote to nie jest żadna próba, — odpowiada Kon. — Dwa złote jabym także wziął.
Mój siedmioletni synek jest t. zw. „straszliwem dzieckiem”, czyli enfant terrible. Duszę tego okrutnika znam do głębi. Dlatego już o 10 rano uprzedzam go:
— Słuchaj, Mieciu, wieczorem przyjeżdża wuj Feliks. Jest kaleką, kuleje, proszę cię więc, żeby mi z tego powodu nie było żadnych głupich żarcików ani śmiechu.
Miecio kiwa głową.
Wieczorem zaś, ledwo Feliks wszedł do pokoju, Miecio zaczął w podejrzany sposób krążyć koło niego, wreszcie powiedział:
— Żeby wujaszek nawet obie nogi połamał, to także śmiać się nie będę!...
Znany z niezwykłego dowcipu poeta i krytyk teatralny A. S. ma tę maleńką wadę, że nie uznaje w rękopisach znaków przestankowych. Redaktor „Wia-