Strona:A. S. Puszkin - Złota rybka.djvu/9

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Świat mi zawiązał! Mogłabym wyjść za innego i być bogata!
A może co ułowił, że się tak cieszy...
I gdy rybak podszedł ku niej już blizko, zawołała ze złością: — Czegoż się tak weselisz?
— Czy nie widzisz Maryniu, jak cudny jest świat cały i morze? Czegoż mam się smucić?
— Tak, ale nie nasycisz się morzem, nie ubierzesz się w jego fale... Gdzież te ryby, które miałeś mi przynieść? Pewnie całą sieć masz flonder i dorszy...
— Niestety, — odparł rybak ze smutkiem, — ani jednej rybki... Złapałem wprawdzie śliczną złotą, jakiej jeszcze dotąd nie złapałem w swem życiu, ale wypuściłem ją z powrotem — tak bardzo mnie prosiła... To była, Maryniu, królowa morskiej głębiny.
— Taak?! — zawołała kobieta — jeśli jest królową, to powinna się była wykupić...
— Alei mówiła mi właśnie, żebym o co poprosił, byłoby to jednak brzydko