Strona:A. Lange - Elfryda.pdf/233

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

„Czerwony sztandar“, „Jeszcze Polska“, „Z dymem pożarów“, „Na barykady“ — czego nauczyła go niańka Anusia do współki z Marynią. Całą tę ekstazę zakończył okrzykiem:
— Niech żyje konstytucja!
Heniuś miał swoje „dni polityczne“, ale właściwie nie polityka jest jego powołaniem. Jest to umysł konstrukcyjny, który tworzy nieustannie nowe systemy teologiczne i filozoficzne, a właściwie jest on rzeczywistym mitotwórcą. Dla niego niema żadnej niemożliwości; wszystko u niego żyje, myśli i mówi; ptaki, chmury, drzewa, meble, zegary, rondle, zabawki — wszystko to żyje; wszystko to z najwyższą łatwością zmienia postać i miejsce; Wincenty — jak to się dowiemy — ma stosunki bezpośrednie z niebem, węglarz — w krainie leśnych drzew, a o kominiarzach trzeba osobno badanie przeprowadzić; wogóle między człowiekiem a duchem (demonem, herosem, bogiem) — granica jest niewyraźna i bóg z człowiekiem ciągle się wiąże i miesza. Trzeba odróżniać duchy złe i dobre.
Stanowczo Heniuś jest reformatorem religijnym, a w każdym razie stworzycielem mitologji, która się niczym nie różni od mitologji Hindusów, Persów i Greków.
Widzieliśmy, że sprawa modlitwy była momentem przełomowym w życiu Heniusia. Pominąwszy sprawę grozy, jaką w nim budził Wincenty, nie należy zapominać, że Heniuś w nim przeczuwał jakąś mistyczną potęgę. Wincenty to w gruncie nie byle kto. Wieczorami zapalał on lampy na scho-