Strona:A. Kuprin - Szał namiętności.djvu/9

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
MORSKA CHOROBA.[1]


„Wszystko opłakane,
wyśmiane, rozbite...“
I.

Morze w porcie było brudno-zielonej barwy, a daleka piaszczysta ławica, która wrzynała się w nie na horyzoncie, wydawała się delikatnie-fjoletową. Na molo pachniało zgniłą rybą i linami smołowanemi, Była szósta godzina wieczór.
Na pokładzie zadzwonili po raz trzeci. Syrena parostatku zachrypiała, zupełnie jakby z przeziębienia w żaden sposób nie mogła wydławić z siebie właściwego dźwięku. W końcu udało się jej wykasłać i zaryczała takim nizkim, potężnym głosem, że wszystkie wnętrzności olbrzymiego statku zadrżały w swej ciemnej głębinie.

Ryczała nieskończenie długo. Kobiety na parostatku, zatkawszy dłoniami uszy, śmiały się, mrużyły oczy i pochylały w dół głowy. Rozmawiający krzyczeli, lecz zdwało się, że poruszają tylko ustami

  1. Przypis własny Wikiźródeł Tytuł dodany przez Wikiźródła.