W świątyni Izydy, na górze Watn-El-Chaw dopiero co skończyła się część pierwsza mysterjum, na które dopuszczano wiernych mniejszego poświęcenia. Kapłan porządkowy — starzec w białej szacie, z ogoloną głową, bezwąsy i bez brody, obrócił się ze wzniesienia ołtarza do ludu i wygłosił cichym, słabym głosem!
— Zostańcie w pokoju, synowie moi i córy. Doskonalcie się w czynach. Sławcie imię bogini. Niech będzie błogosławieństwo jej nad wami przez wieki wieków.
Wzniół dłonie nad ludem, błogosławiąc go. I natychmiast wszyscy wtajemniczeni w mały stopień tajemnicy padli na posadzkę, a następnie wstawszy cicho, w milczeniu skierowali się ku wyjściu.
Dziś był siódmy dzień egipskiego miesiąca Famenota, poświęcony misterjum Ozyrysa i Izydy. Z wieczora uroczysta procesja po trzykroć obchodziła dokoła świątynię ze
Strona:A. Kuprin - Miłość Sulamity.djvu/88
Wygląd
Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ X.