Strona:Życie tygodnik Rok II (1898) wybór.djvu/11

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

28

Indyjskiej strzały: kiedy raz ugodzi —
Wyrwana — jadem się w żyłach rozgości,
Świadomym jadem zwątpień i nicości.

Ból niosę, gorycz i rdzę samowiedzy
Dla dusz wybranych. A razem na tłumy
Zapowiedź walki, jak żywioł bezwiedzy.
Huragan gniewu, pogardy i dumy —
Dla ukochanych — wiecznych przemian rany,
Znienawidzonym — nieczułość Nirwany...

A w sobie chaos: biały ogień twórcy
I czerniejące popioły martwoty —
Krwawą nienawiść ducha światoburcy
I liliowe wszechmiłości wzloty —
Kosmicznych pragnień pył, i marzeń zgliszcza,
I księżycowe smutki uroczyszcza.

Tak w północ, w ciszę, o duchów godzinie,
Jak centaur wstaję — kopytami zgniatam
Ziemię, a czoło w grzywach mgławic ginie,
I kurczem palców zimną skroń oplatam
W chmurnej zadumie łez nad niecofnionym
Błędem Stworzenia...

1895 r.

Stanisław Pieńkowski.