Strona:Żółty krzyż - T.I - Tajemnica Renu (Andrzej Strug).djvu/358

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

niego jego najukochańsze utwory, komponowałabym rzeczy nowe, niesłychane...
— Pani baronowo, dlaczego pani zupełnie przestała grać? Muzyka ukoiłaby panią...
Zamilkła. I nagle zaśmiała się szyderczo, obraźliwie, obcym histerycznym głosem.
— A panu by się mniej nudziło pilnować mnie tu po całych dniach? Wierzę, że byłoby panu przyjemniej, ale ja, panie Helm, nie poczuwam się do obowiązku uprzyjemniania panu jego przykrej roli.
Protestował, oburzał się, mówił najczulszemi słowy. Podszedł do niej, w zapamiętaniu odważył się po raz pierwszy ująć ją za ręce. Pożałował tego. Rita wydarła mu się z odrazą, odskoczyła od okna. Przez pewien czas słuchała jego usprawiedliwiań, zaklęć, błagań. Przerwała mu głosem spokojnym, w którym zabrzmiał manjacki upór.
— Pan doktór został przydzielony do mnie, żeby mi nie dać spróbować po raz drugi. Co za idjotyzm... Czyż nie mam dla siebie całej nocy? Kto zdoła upilnować człowieka zdecydowanego? Gdy zechcę dam sobie rady. Ale powiem panu, że nie zamierzam bynajmniej. Co innego tamtego dnia... Ale wnet, bo już nazajutrz, ochłonąwszy i pomyślawszy dobrze odkryłam, że jednak z całej opowieści tego głupiego sternika nie wypływa bynajmniej, żeby Fell miał koniecznie zginąć. Co się zresztą wie? Ja więcej wiem, mam niezłomne poczucie, że Fell żyje. Jest w niewoli i lada dzień otrzymam o nim wiadomość, ale takie rzeczy idą przez Hiszpa-