Strona:Żółty krzyż - T.I - Tajemnica Renu (Andrzej Strug).djvu/281

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
XIV

Greta von Senden ocknęła się ze snu i długo leżała w odrętwieniu, niepewna gdzie się znajduje. Roje przyćmionych myśli przesłaniały się nawzajem, prześcigały się, pomieszane w przestrzeni i w czasie. Wszystko równocześnie było i nie było. To, co jest teraz, stawało się przelotnem wyobrażeniem o dalekiej przyszłości. Teraz? Teraźniejszość — ten dzień i godzina były nieobecne. Ciemny pokój, czerwony odblask od drzwiczek pieca i huczący ogień — to dom rodziców w Dreźnie. Za chwilę będzie musiała wstać i śpieszyć do szkoły... Uśmiechnęła się do niej gwarna klasa pełna koleżaneczek i doroczny bal szkolny, który wypada za trzy dni. Biała sukienka z falbankami, z niebieskiemi wstążeczkami wisi gotowa w szafie. Mama obiecała, że dziś nieodwołalnie kupione będą lakierowane pantofelki, takich nie miała jeszcze nigdy w życiu — co za radość... A na balu napewno będzie prześliczny kadet niewiadomego nazwiska, który na ulicy za każdem spotkaniem obrzuca ją czarodziejskiem spojrzeniem.. I kadet już tańczy z nią walca, wszyscy patrzą na najpiękniejszą parę. Kadet przyciska ją mocniej, wy-