Strona:Żółty krzyż - T.I - Tajemnica Renu (Andrzej Strug).djvu/227

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

między kolanami jakby w poddaniu się jakiemuś oczekiwanemu nieszczęściu. Zamilkła.
Doktór Helm parokrotnie wszczynał rozmowę, ale gdy mu nie odpowiadała, poprzestał na patrzeniu na nią i czekał, rychło li zjawi się profesor, którego głos słyszał przez kilka pokoi, wysilający się przy telefonie, by uzyskać połączenie z Höchst.
Wiedział, że pani Rita czeka od trzech miesięcy na wieść o mężu i że ojciec i wszyscy ukrywają przed nią katastrofę UC17. Poraz pierwszy od dawien dawna użalił się ludzkiemu nieszczęściu, spowodowanemu przez wojnę. Za dużo trupów widział, za dużo płaczących żon i matek... Tu ujrzał cios wojny, wiszący nad tą głową nieporównaną, prześliczne oczy, przymykające się co chwila przed widmem śmierci i, o dziwo, poczuł w sobie łzy. Opamiętał się i zaczął o byle czem, żeby zagadać ciężką chwilę milczenia, które stanęło między nimi. Bał się, że lada chwila pani Rita podniesie nań oczy i powie wręcz:
— I pan wie, że Fell nie żyje i każdy wie — pocóż kłamiecie wszyscy?
Nagle porywczo podniosła głowę i przeszyła go spojrzeniem ostrem i rozpaczliwem, jakgdyby odgadła co pomyślał. Trzeba było natychmiast mówić, gadać, wszystko jedno o czem. Ale nie mógł zacząć, spętany temi oczami. Utonął, zapamiętał się w ich głębinie. Tak mijały minuty. Profesor skrzeczał w telefon, w sąsiednim pokoju służba szczękała talerza-