Strona:Żółty krzyż - T.I - Tajemnica Renu (Andrzej Strug).djvu/214

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

teraz — teraz staje przed nim zadanie godne prastarych bogów germańskich — ocalenie Niemiec i triumf Niemiec nad światem. Dzięki niemu to odkupione będą wszystkie groby i wszystkie męki narodu, a poczwarne, obłąkane dzieje tych lat odzyszczą swe dostojeństwo i chwałę w obliczu przyszłych pokoleń...
Na dworcu w Kreuznach czekał nań pułkownik von Voss. Dzielny żołnierz wychudł i znędzniał, poraz ostatni widzieli się przed półrokiem, a teraz wydało się profesorowi, że postarzał o lat dwadzieścia. — Zdrowie? Owszem, jako tako. Ale czasy straszliwie ciężkie. Niemcy są w matni. Praca ponad siły rozumu ludzkiego. Takie natężenie woli, taki ciężar odpowiedzialności... A tu rwie się wszystko. Kruszą się nawet ludzie z żelaza. Jeżeli w ciągu najbliższych miesięcy nie nastąpi rozstrzygnięcie, to już nie podołamy. Czas! Czas, drogi profesorze, staje wpoprzek niemieckim nadziejom. Czynimy teraz wysiłek, godny tytanów, gromadzimy całą moc, wszystkie zasoby, cały genjusz niemiecki... Rzucamy na szalę krew najmłodszych i najstarszych naszych roczników — ostatnią krew narodu. Stawiamy wszystko na jedną kartę... I daj Bóg...
Profesor słuchał i z grozy tych słów budziło się w nim uniesienie. Jeżeli jest aż tak źle, to tembardziej muszą go nareszcie posłuchać. Wielki Wager odmieni wszystko. Jeszcze czas. Na szerokim obcym świecie pokolenia będą przeklinać jego imię, ale Niemcy prowadzą je do panteonu, jako wie-