Strona:Żółty krzyż - T.I - Tajemnica Renu (Andrzej Strug).djvu/181

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

strzelanych armat, pobitych koni. To — o czem zapomnieli ludzie, żyjący w walce, od czego w grozie odwracała się pamięć narodu, to były widma skruszonej mocy niemieckiej.
Zjawa starganej, zbroczonej ojczyzny żyła w jej duszy własnem istnieniem po nad tem co jest i co będzie. Nie mogła przeboleć strat, nie mogła czytać krwawych komunikatów. Czuła zatracenie swego plemienia, była matką, żoną, siostrą, córką każdego z poległych, żałoba grubym kirem odgradzała ją od świata żyjących. Nie umiała już myśleć rozsądnie ani skrzepić swej duszy, nie miała przed sobo żadnej nadzieji. To cierpienie nie mogło mieć końca, jak bez końca jest wojna. Świat zapadł się w otchłań...
Gdy tak myślała, własny ból i strach, i niepokój jakgdyby wsiąkały w ogrom narodowego nieszczęścia, nie czuła targania serca, nie drżała przed poranną gazetą, przed listonoszem, przed przenikliwym dzwonkiem telefonu. Spędzała godziny i całe dnie w kamiennym spokoju, rysy jej martwiały, oczy gasły. Ogarniała ją niema zapamiętała nicość, jakgdyby już wszystko się spełniło.
Od dwuch miesięcy nie miała wieści od męża.
Jasno, coraz jaśniej. Przez lekką oponę już widać las kominów na drugiej stronie rzeki i długie pasma dymów, wytrwale ciągnące za wiatrem. Wyjrzał ciężki ogrom gmachów fabrycznych, idących bez końca wdół rzeki. Rita otrząsnęła się na ten obraz, który znała od małego dziecka. W tych po-