Strona:Żółty krzyż - T.I - Tajemnica Renu (Andrzej Strug).djvu/119

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

djablo niebezpiecznym furjatem. Twoja wiedza i genjusz twój są na usługach krwawego obłędu... Trujesz i dusisz nieprzyjaciela twojemi gazami i sam nie wiesz, że zatruwasz całą ludzkość. I straszliwie zapłacą Niemcy za twoje gazy, gdy na kolanach będziemy błagać o pokój...
Zamilkli. Pociąg wciąż jeszcze nie odchodził. Stał i stał ku udręczeniu ich obu. Czekano na transporty wojskowe, które terminowo miały przejść na zachód przed pośpiesznym cywilnym pociągiem. Czekano na pociąg sanitarny, który szedł z frontu i utknął gdzieś po drodze. Szwagrowie w milczeniu palili nędzne wojenne cygara i chodzili tam i z powrotem wzdłuż wagonu.
— Wager, nie chciałem takiej rozmowy. Dawnośmy się nie widzieli, powiem ci, że nieraz już chciałem wybrać się do ciebie, głównie zaś, powiem prawdę, aby zobaczyć Ritę. Popatrzeć na ten cud stworzenia... zadumać się nad niezgłębioną tajemnicą jej oczu... posłuchać jej muzyki... I cóż ona? — Opanowana, spokojna, jak ongiś matka, ale ja wiem, trzyma się ostatnią resztką sił, wiesz, co to jest w takich czasach mieć męża na morzu...
— Ten wasz baron...
— Dajże mu spokój!
—...Dostarczyciel tonnażu dla niemieckich gazet... Wiedz i pamiętaj, Wager, zapłacimy za każdą zatopioną tonnę. Praprawnuki nasze jeszcze płacić będą!
— Znowu zaczynasz swoje...