Strona:Świat pani Malinowskiej (Tadeusz Dołęga-Mostowicz).djvu/134

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

muje. Nie, moja droga, kto, jak kto, a ja się Jaskólskimi nie zachwycam.
Bogna chciała coś odpowiedzieć, lecz spojrzała na lekceważące wygięcie ust Ewarysta, na jego wygodnie rozpartą sylwetkę, na nogę założoną na nogę i odwróciła głowę.
Po szybie auta ociekały gęste strugi wody, spod kół tryskały mętne bryzgi. W stłumionym świetle latarń mokły domy, ulice, mokło miasto.