Strona:Świat R. I Nr 2 page 7 1.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Z tegorocznego Salonu.

„Młode to wszystko, świeże, ciekawe, — trochę barbarzyńskie" — tak mi ktoś z moich przyjaciół scharakteryzował ostatni popis nowej sztuki... i dobrze ocenił wystawę!!
To sztuka młoda, świeża, ostatnia, to pokolenie wychowane na „pleinair'ze," na „nastroju" i „symbolizmie" ostatniej doby. Ci malarze inaczej malowaćby nie mogli, wsiąknęli oni wszystko w siebie, co dorobek wszechsztuki przyniósł nam w darze, uczyli się wszędzie, i wnieśli te doświadczenia i naukę w bujny plon swej pracy, plon jeszcze nierówny, ale ważki, obiecujący — poważny!
Pejzaż dominuje; rozwinął się wspaniale, głuszyć poczyna inne rodzaje malarstwa, ale to stan przejściowy, dający się obserwować i gdzieindziej na świecie. Wszakże takich pejzażystów jak: Fałat, Stanisławski, Ruszczyc, Ziomek, a z najmłodszych Czajkowski, Piekarski, Popowski, Szczygliński — nigdzie za wielu niema...
A nastrojowcy oczywiście też są, jedni są — inni pragną nimi zostać, choć mętne to czasem i niejasno jeszcze sformułowane, lecz sympatyczne dążnością. A eks-profesor Jacek Malczewski oczywiście prym tu trzyma, zaś ze starszych Masłowski, z młodych Trzebiński, a z najmłodszych Boguski tu miejsca zająć mogą.
„Mój koncert" to ostatnie dzieło Malczewskiego, miejsce osobistych zwierzeń — i jak zresztą prawie cała praca znakomitego artysty. Jestto pełny „koncert“ artysty, cała orkiestra malarska, wszystkie główne siły, pokazane i skupione naraz.
Pośrodku obrazu sam malarz sportretowany, wśród dwojga dziewczyn grających na prymitywnych gęślach pastuszych, obok — ów tak dobrze znany wszystkim „Sybirak," ów: mędrzec, filozof i męczennik w żołdackim szynelu, zapatrzony w przestrzeń, o zwichrzonych włosach niby „Mojżesz“ wielkiego florentczyka... a tuż, tuż matka wszech plag rodu ludzkiego, owa Malczewskiego: „Pantera-Kobieta," tylokrotnie malowana ruda tygrysica, wiecznie zmienna, zawsze chwiejna, nieznająca ni miary, ni kresu. Hetera lubieżnie piękna, doskonała w swej animalnej krasie, „Kobieta-zwierzę!" Rży śmiechem, pławi się w blaskach słonecznych — uderza w kastaniety...
Z prawego skrzydła tego tryptyku wyłania się inna postać, postać kobiety matki, cicha spokojna, zadu-