Strona:Świat R. I Nr 1 page 17 2.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

W ulicach cisza skamieniała — głucha
Zgasły łuczywa, zagasły latarnie,
Drzemią warsztaty: nie dojdzie ci ucha
Gwar przy warsztatach i śpiewy przy żarnie.
Sen! — lecz się czyni wielka praca ducha —
Idąca w przyszłość milcząco i karnie.
Usnęło całe ogromne królestwo,
Jakby zapadło w mogilne nicestwo.

W nicość się wali stary świat zmurszały —
Zdala wybłyska promień złotej zorzy —
Gdzieś padające huczą lodozwały,
Nad uśpionemi nowy dzień się tworzy —
Świat serce własne szarpie na kawały —
Krew jego zmienia w blaski anioł boży.
Śpiąca królewna czeka bohatera —
Który z jej oczu senny mak pościera,

Cyt! śpi królewna — ale się przebudzi —
Idzie królewicz — on — lud sturamienny —
On — który głodem i śmiercią się trudzi,
By wyczarować z nocy dzień promienny.
Cyt! niechaj nikt się owym snem nie łudzi,
Bo choć on bólem niejednym brzemienny,
Przecie zeń wyjdzie świat złotoróżany,
Przeznaczeniami nowemi świetlany.

Oto stoimy nad ogromnem morzem
Przeznaczeń. Jutro — nowe — bezgraniczne —
Złoci się. Stoim pod nieba nadprożem,
Skąd idzie droga w krainy mistyczne,
Kwitnące złotem urodzajnem zbożem,
A jako dzwonią te łany pszeniczne —
Tak śpiewać będą o blasku zarania —
Muzy dni naszych pieśni zmartwychwstania.