Strona:Świat R. I Nr 1 page 16 1.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Antoni Lange.

ZAMILKŁY MUZY.


W grobowej ciszy, stary świat się wali —
Zamilkły muzy... Zadumane stoją —
We krwi i ogniu nowy świt się pali — —
Lud — pod chorągwi purpurowej zbroją —
Płynie za gwiazdą, co mu błyszczy w dali,
Gdzie Chanaany mu się złote roją — —
Idzie przez groby, i zgliszcza, i gruzy:
A nad nim krążą zadumane muzy.

Jeszcze nie wyszedł nowy księżyc z cienia,
Jeszcze się przeszłość z jutrem świata zmaga:
Co wyjdzie z onych ruin i zniszczenia,
Jaka bogini z nich wypłynie naga?
Muza i przeszłość i przyszłość ocenia,
W jej dłoni zwisa żywa sądu waga —
Jeszcze się dotąd nie zrównała szala,
Jeszcze nie błysnął świt, choć się rozpala.

Muza najwyższe swoje pieśni dzwoni,
Gdy się treść bojów w jedno słowo utka;
Lecz nim się nowy dzień z mroku wyłoni,
Brzmi tylko groźna bojowa pobudka —
Co echem bębnów jest i trąb pogoni —
I jako salwa karabinów krótka —
Zagrzewająca do boju gromady —
Na śmierć i na krew i na barykady.

Lecz że ostatni to bój — tytaniczny —
Więc wszystkie ducha ludzkiego wołania —
Drżą w nim — zaklęte w jeden chaotyczny
Krzyk... Oto hasło wielkiego powstania
Wszystkich, co zdala — ogień błyskawiczny
Widzą, a w ogniu niebo się odsłania...
Zadrżały gwiazdy, walą się komety —
Wstały potężne nieznane atlety...

Dzień nowy — groźna dziejowa konieczność —
Błyska przed nami — owoc lat tysiąca —
Zatamowała się — rzekłbyś — naraz wieczność
I sama siebie precz w otchłanie strąca...
Oto przemawia wszystka dziejów sprzeczność,
Własną i cudzą krwią ociekająca
I sama siebie ze swych własnych zgonów,
Budząca w grobach, niby Irydyonów.

Oto przed nami huczy straszna Spowiedź —
Gromad, w narodów łonie i narodów,
W których się duszy zaczyna różowieć
Blask, wychodzący z długiej nocy chłodów —
A które płyną po przez krwi manowiec,
Pełne żyjących nieznanych rapsodów...
A każdy z wielkim ducha manifestem
Wychodzi z mogił, głosząc światu: Jestem!

Huczą dalekie rumaków tententy
I grzmoty rogów... Mogiły Anhelich
Ruszą się naraz... W Sybirach poczęty
Ulatujący na skrzydłach anielich —
Hymn skroś orkanów wiry i zamęty
Dzwoni, przynosząc nowy życia kielich —
A kto usłyszy hymn i tknie kielicha —
Ten przebudzony żyje i oddycha.

W piorunach zalśnił pierwszy dzień stworzenia —
I nowe mroki, nowe przyszły burze:
Krwią się zakątek każdy oczerwienia —
I nowa straszna walka w czarnej chmurze —
Idzie — zrodzona z Samoudręczenia —
Niema — ponura — jak trucizny kruże...
Zbrakło oręża — lecz lud bezorężny
Samokrwawieniem powstanie potężny.