Strona:Świat R. I Nr 18 page 4 2.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

przez obóz narodowy. Trzeba otoczyć całą ludność opieką prawa, powołać ją do życia obywatelskiego: trzeba wyrzec się nieszczęśliwego liberum veto, poskromić butę możnowładców, nadać rządowi prawdziwą władzę egzekucyjną, ustanowić wreszcie sukcesyę tronu, ponieważ elekcye sprowadzają bezrząd, intrygi i przekupstwa państw ościennych. — Mowy obu posłów przyjęto z zapałem, a kiedy odczytano projekt konstytucyi, powszechne oklaski i okrzyki: zgoda! niech żyje ustawa! niech żyje konstytucya! były najlepszym dowodem, że zrozumiano cel i doniosłość przygotowanej ustawy.
Odbyła się jeszcze później narada u Małachowskiego, — a jednocześnie u posła rosyjskiego Bułhakowa stronnictwo rosyjskie poleciło posłowi Suchorzewskiemu wystąpić gwałtownie przeciw projektowi ustawy, aby uczynić wrażenie na doktrynerach wszechwładztwa szlacheckiego, a przynajmniej zawichrzyć zgromadzenie, wywołać szerokie rozprawy i tem samem odwlec sprawę przynajmniej na dni parę, póki świętujący przeciwnicy reformy nie staną w Warszawie.

∗ ∗

Nareszcie zaświtał dzień 3 maja.
Od samego rana zaciągnięto koło zamku warty wojskowe — pełnił także służbę i regiment Działyńskiego. Ustawiły się cechy z chorągwiami, stanęli i radni miasta z prezydentem na czele. Schody i krużganki prowadzące do sali sejmowej zapełniła ciekawa publiczność.
Wybiła godzina jedenasta — do napełnionej posłami sali wszedł dwór, za nim pojawili się ministrowie i marszałkowie, niosący laski w złoto oprawne z herbami Polski i Litwy. Wreszcie ukazał się Stanisław August, przybrany w mundur korpusu kadetów z gwiazdą orderu orła białego na piersi. Za królem weszła liczna rzesza szambelanów i straż wojskowa złożona z gwardyi koronnej i ułanów. Około tronu stanął książe Józef i inni generałowie.
Zaległa cisza — marszałek wielki koronny, Michał Mniszech, uderzył trzykrotnie laską o ziemię — poczem zabrał głos Stanisław Małachowski, marszałek konfederacyi koronnej, zawiadamiając sejmujące stany, że „deputacya stanów zagranicznych pragnie przedstawić wypadki teraźniejsze w okolicznościach politycznych!“
Stanisław Sołtyk, zaznaczywszy, że dochodzą „najokropniejsze i najsmutniejsze odgłosy... o nieszczęściach przygotowanych dla ojczyzny“ prosił króla i stany, aby deputacya natychmiast przedłożyła swe „wiadomości“. Król poparł to żądanie, ale Suchorzewski, wyskoczywszy na środek izby, zerwał otrzymany świeżo order św. Stanisława, rzucił się na ziemię i czołgając się ku królowi wołał: że „ostatni raz chce mówić za wolnością“. Dano mu głos — i mówił niestworzone rzeczy. Ostrzegał przed „niewolą“, zaręczał, że przeciwników konstytucyi „postanowiono zabijać i wyrznąć“, że „jeżeli będzie despotyzm, to gardzi ojczyzną i oświadcza się nieprzyjacielem Polski“. Był na placu i Herod — było i to, że „jeżeli wolność nie będzie miała innego obrońcy, to on sam pierwszy ofiarą się za nią położy“.
Po tym niesmacznym, choć śmiesznym epizodzie Tadeusz Matuszewicz przemówił w imieniu deputacyi do spraw zagranicznych. Charakteryzował stan polityki europejskiej i podawał doniesienia