Strona:Świat R. I Nr 18 page 25 1.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

żyć kawałek życia“, czasem niezbyt zajmującego, ażeby z zapartym oddechem śledzić perypetye, nie pozwalające, aż do połowy ostatniego aktu, wyjść za mąż Numie za Pompiliusza?
Z punktu widzenia techniki teatralnej „Dejanirze“ można uczynić poważne zarzuty, Umiejętna reżyserya może zredukować ich znaczenie.
Jak słusznie powiedział Rabski, nie należy obawiać się skróceń, nie trzeba przesadzać w t. zw. pietyzmie. Pietyzm dla pamięci wielkiego poety powinien polegać nie na bałwochwalczem poszanowaniu każdego jego słowa, choćby to słowo było nieudałem, ale na zrozumieniu istoty piękna w danem dziele. Trzeba mieć odwagę odrzucenia suchej plewy od bujnego, szlachetnego ziarna, przed błędem nie chylić głowę należy, ale usiłować osłabić jego wrażenie. I jakże nikłemi wydają się te usterki i błędy „techniczne“ w „Dejanirze“, wobec wiersza niedoścignionego, dźwięcznego, jak srebro, przejrzystego, giętkiego, błyszczącego wszystkiemi barwami tęczy. I jaka mistrzowska charakterystyka postaci! Przedewszystkiem owa przedziwna para, Fantazy i Idalia. On, esteta i samolub, zajęty wciąż auto-analizą, nadczłowiek, pełen pogardy dla wszystkiego i wszystkich, trawiący życie na „bójkach na pałasze z babami“, aż w końcu „duch jego dostaje w pysk“ od smutnego szlacheckiego dziecka, Fantazy — bezpośredni antenat Płoszowskich i tylu innych papierowych bohaterów... Idalia — „okręt rozbity na piasku“, oczekujący wciąż burz, które nie przychodzą, jedna z tych „niezrozumianych“, które same siebie nigdy zrozumieć nie umiały, rozlubowana w cierpieniu, w którem sądzi, że jest jej do twarzy, — „usta ma do picia trucizny“, — lecz równocześnie w kobiecem sercu drgają stru-