Strona:Świat R. I Nr 14 page 11 1.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

i inaczej także pojmuje on portret rzeźbiarski. Dzieło sztuki nie jest dla niego wierną kopią rzeczywistości, lecz transpozycyą rzeczywistości w materyał rzeźbiarski — jest stworzeniem innej rzeczywistości, nieruchomej, kamiennej, a tu rządzi on już sam i nagina i przekształca żywą naturę podług swoich własnych formalnych upodobań i celów.
Zrazu więc upodobania jego tkwiły silnie przy rzeźbie quattrocenta, a to pierwotne jego lgnięcie do wczesnego renesansu do dziś nawet decydujący ma na jego sztukę wpływ. Jak dawniej biust p. Bronisławy Ostrowskiej, prof. Bołoz Antoniewicza, tak dziś jeszcze biust p. Zagórskiej ma formę wczesnorenesansową. Lecz naogół stał się dziś już swobodniejszym. Nie chodzi mu już dziś tylko o stwarzanie indywidualności silnie zaakcentowanych, wyrazistych, w czem jest jedynym u nas w tym rodzaju, ale o każdorazowe stworzenie jakiejś zajmującej bryły. Więc też zlewa głowę Kasprowicza z resztą masywnej bryły rzeźbiarskiej, głowę Micińskiego wychyla z bryły, nakształt sfinksowej uformowanej. Czyni to zawsze stosownie do swego pojmowania postaci. Unika więc tego wówczas, gdy mu chodzi o wyraz i gest młodej męzkiej twarzy na biuście p. Długoszewskiego, lub rzeźbiarza p. Kunceka.
Wówczas, gdy się zabiera do pracy, ręką wiedzony jego drewniany instrument modelacyjny uwydatnia szerokie płaszczyzny i unika przytem ostrych ich krawędzi, tam, gdzie bryła idzie silnie w głąb, np. przy oczodołach, głąb tę nieco przesadza, lecz znów łagodnie, falisto w nią schodzi, a tymczasem padające światło rzuca mu plamy światła i cienia i uwydatnia kształt postaci. Ma się wówczas wrażenie takich plam, jakie w malarstwo wprowadzili Manet, Cézanne, ale tylko nie tak ostrych, lecz łagodnych. Ostrowski pojmuje rzeźbę po malarsku, chodzi mu o sylwetę postaci, choćby nawet cośkolwiek odmienną, niż w rzeczywistości, byle pełną charakteru i stąd tyle życia, mimo całej indywidualnej stylizacyi, mają jego biusty; dlatego też, dla tej sylwety, tonuje on swe biusty na bronz, na czarno, na zielono, lub zostawia białymi, kiedy ten właśnie kolor jego pojęciu najbardziej odpowiada.
Nie o „idealną" tedy klasyczną linię chodzi Ostrowskiemu; gdyby mu o nią chodziło, zatraciłby malarskość swych rzeźb, a dowiódłby, że dbając jedynie o rysunek, nie ma poczucia bryły.