Spotkawszy... objąłem całą...

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Maulana Dżami
Tytuł Spotkawszy... objąłem całą...
Pochodzenie Obraz literatury powszechnej
Redaktor Piotr Chmielowski,
Edward Grabowski
Wydawca Teodor Paprocki i S-ka
Data wyd. 1895
Druk Drukarnia Związkowa w Krakowie
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Julian Święcicki
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

1.

Spotkawszy... objąłem całą
Okiem, gorączką zapiekłem;
— Kto jesteś? — dziewczę spytało.
— Biedak i obcy — odrzekłem.
Jam biedny!... Ach, co to znaczy,
Że choć nie pragnę niczego,
Wszędy w wędrówce tułaczéj
Za tobą oczy me biegą?:..
Jam obcy!... bo, ach! bez ciebie
Pustynia — śród ziemi żyznéj,
Kiedyż mi Allah da w niebie
Do własnej wrócić ojczyzny!
Choć jeden raz biedakowi
Rzuć wzrok, co blaski roztacza.
Ten czar chorego uzdrowi,
Biednego zmieni w bogacza...
Pozwól obcemu, ach proszę,
Zbliżyć się chociaż raz jeden,
O! wnet mi troski w rozkosze,
A piekło zamienisz w eden!...



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Maulana Dżami i tłumacza: Julian Święcicki.