Spodziewanej (Romanowski, 1913)

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Mieczysław Romanowski
Tytuł Spodziewanej
Pochodzenie Wybór poezyi Mieczysława Romanowskiego
Redaktor Julia Dickstein-Wieleżyńska
Wydawca Tow. Akc. S. Orgelbranda S-ów
Data wyd. 1913
Druk Tow. Akc. S. Orgelbranda S-ów
Miejsce wyd. Lwów
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tom I
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


SPODZIEWANEJ.

Co myślisz? rzeknę, gdy zejdziem się znowu,
Po dniach tak wielu i różnej kolei...
Skargi nieść memu nie rozkażę słowu,
Ni się odemnie dowiesz o nadziei;
Jedna i druga trwoży cię daremnie...
Toż się nie lękaj! tych mar niema we mnie.

A jednak serce tak samo mi płonie,
Tym samym czarem dusza ma objęta!
Tylko że całą głębię w mojem łonie
Jakaś mi cisza wypełniła święta,
Jakieś uczucie kojące i błogie,
Że i w tęsknocie uśmiechać się mogę.

I z moich wspomnień żadne mię nie boli,
Ni się o przyszłość mój duch kiedy lęka:
Nie wiem, czym przywykł tak do mojej doli,
Czy pierś — anielska dotknęła mi ręka,
Ale się czuję w takiej silnej zbroi,
Że nie ja, jeno mnie rozpacz się boi.


Wiem, że nie dla mnie szczęścia blaski świetne,
O szał miniony już się nie pokuszę,
Kocham, co wielkie czyste i szlachetne, —
Ciebie, bo bielszą masz od lilii duszę:
Boś i ty sercem przeniosła szlachetność
Nad blaski świata i nad doli świetność.

I teraz, siostro, czekam cię jak wiosny,
Której niedługo płaszcz się rozzieleni;
Ostatni może to mój dzień radosny
Przed pracą lata i głuszą jesieni,
Ostatnia może to już chwila z owych,
Pamięci jasnych, sercu wiecznie nowych.

Powitam ciebie, jak witam natchnienie,
Po którem w piersi złota pieśń zostaje,
Jak witam ducha mego uniesienie
W sfery słoneczne i aniołów kraje!...
Spokojny jednak czekam onej chwili,
Co z takiem szczęściem ku mnie się nachyli.

7 lutego 1859.




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Mieczysław Romanowski.