Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego 01 (Gubrynowicz).djvu/097: Różnice pomiędzy wersjami
[wersja przejrzana] | [wersja przejrzana] |
Mudbringer (dyskusja | edycje) moglem => mogłem |
|||
Status strony | Status strony | ||
- | + | Skorygowana | |
Treść strony (podlegająca transkluzji): | Treść strony (podlegająca transkluzji): | ||
Linia 5: | Linia 5: | ||
Wyglądałem przy grobach takich! na osiołku, |
Wyglądałem przy grobach takich! na osiołku, |
||
W pustyni piasku, w każdym topiący się dołku. |
W pustyni piasku, w każdym topiący się dołku. |
||
Bliżej — z pokorą wszystko opisywać muszę — |
Bliżej — z pokorą wszystko opisywać muszę — |
||
W dolinie piasku stoją trzy drzewa: dwie grusze, |
W dolinie piasku stoją trzy drzewa: dwie grusze, |
Aktualna wersja na dzień 18:08, 5 sie 2019
Wyniosło mię oślątko... Na piaskowym wale
Stały przedemną gmachy błyszczące wspaniale.
Twarzami obrócone do słońca — i do mnie.
Patrzałem na nie — potem na siebie... Jak skromnie 30
Wyglądałem przy grobach takich! na osiołku,
W pustyni piasku, w każdym topiący się dołku.
Bliżej — z pokorą wszystko opisywać muszę —
W dolinie piasku stoją trzy drzewa: dwie grusze,
A we środku spleciona z kilku palma jedna. 35
Chociaż w piasku, zieloność je kryje nie biedna;
Jak szmaragdy się błyszczą stojące na straży
Przy dolinie piramid. Szczęśliwy, kto marzy
Pod liściem rozłożystym tej szerokiej gruszy,
Gdy lawiną kamieni grobowiec się kruszy 40
I spada z wielkim hukiem.
Na białym kamieniu
Siadłem strudzony w drzewa szerokiego cieniu;
Myślałem, jak ten wąwóz cały piasków przebrnę?
Co czuć będę? i oto... jakieś mrówki srebrne
Pod nogami ujrzałem grzebiące się w piasku. 45
Wziąłem do rąk stworzenie perłowego blasku
I bawiło mię małe, jak ziarenko żyta...
A domek ich, jak ślady końskiego kopyta,
Obłożony wałami w budowę półkolną,
Przejrzałem cały — potem puściłem je wolno 50
Obie do rozbitego sarkofagu żłobu,
I wstawszy, szedłem prosto do Cheopsa grobu.
A kiedym był u piasków przebytych połowy,
Wzniosłem czoło — spojrzałem górą ponad głowy.
I nie mogłem oczyma dolecieć do szczytu 55
Grobów, co uleciały w krainę błękitu.
A więc oczy ogromem piramid odparte
Spuściłem... W koło były grobowce otwarte,
W których i proch umarłych dawno powymierał.
Sfinks czarną Kopta twarzą nad piasek wyzierał, 60
I straszna była dzikość grobowej doliny.