Strona:Bracia Grimm - Władca malinowy.djvu/7: Różnice pomiędzy wersjami
[wersja przejrzana] | [wersja przejrzana] |
Status strony | Status strony | ||
- | + | Uwierzytelniona |
Aktualna wersja na dzień 10:02, 31 gru 2016
Naraz stanęły zdumione. Przed niemi rozciągała się polana, cała od malin zaróżowiona.
Na każdym z krzaków było takie mnóstwo dojrzałych jagód, że aż uginały się gałęzie. Dziewczynki nie widziały nigdy takiej obfitości malin.
Zbierały i jadły i wkrótce napełniły oba koszyki po brzegi.
Pozostały jeszcze na polance, postawiły koszyczki z malinami i zbierać znów poczęły do fartuszków.
Dopiero, gdy zostały napełnione słodkiemi jagódkami, postanowiły wracać do domu. Wziąwszy w jedną rękę koszyki, drugą podtrzymywały fartuszki i śpiewały piosenkę:
„Wonne jagody, słodkie jak miody,
Białe kwiateczki, jak panieneczki,
Ach ileż tego, bardzo słodkiego,
Bardzo dobrego i ach! wonnego!„
Szły i szły bez przerwy, a wtórowały im śpiewy wilg i krasek i szczebiotanie innych leśnych ptaków.