Strona:Bracia Grimm - Braciszek i siostrzyczka.djvu/13: Różnice pomiędzy wersjami

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
 
Status stronyStatus strony
-
Przepisana
+
Skorygowana
Treść strony (podlegająca transkluzji):Treść strony (podlegająca transkluzji):
Linia 2: Linia 2:
{{tab}}Wkrótce znowu zwołano wielkie polowanie i znów prosił braciszek aby go wypuściła kochająca siostrzyczka na przyglądanie się łowowi.<br />
{{tab}}Wkrótce znowu zwołano wielkie polowanie i znów prosił braciszek aby go wypuściła kochająca siostrzyczka na przyglądanie się łowowi.<br />
{{tab}}{{korekta|Spotrzeżono|Spostrzeżono}} go wkrótce i pomimo iż został zraniony umknąć zdołał do chatki.<br />
{{tab}}{{korekta|Spotrzeżono|Spostrzeżono}} go wkrótce i pomimo iż został zraniony umknąć zdołał do chatki.<br />
{{tab}}Na trzeci raz, gdy polowanie zwołano, zapowiedział królewicz, iż chociażby przez cały dzień mieli się uganiać za owym jelonkiem, muszą go zła pać żywym lub wreszcie dostarczyć go ranionego lub zabitego.<br />
{{tab}}Na trzeci raz, gdy polowanie zwołano, zapowiedział królewicz, iż chociażby przez cały dzień mieli się uganiać za owym jelonkiem, muszą go złapać żywym lub wreszcie dostarczyć go ranionego lub zabitego.<br />
{{tab}}Przez cały dzień uganiano się za jelonkiem wreszcie jeden z myśliwych ranił go w nogę, {{korekta|przezco|przez co}} biedne stworzenie nie mogło biedz tak szybko, i myśliwy, zdążając za nim słyszał, co mówił do siostrzyczki przybiegłszy do chatki, widział jak mu drzwi otworzyła
{{tab}}Przez cały dzień uganiano się za jelonkiem wreszcie jeden z myśliwych ranił go w nogę, {{korekta|przezco|przez co}} biedne stworzenie nie mogło biedz tak szybko, i myśliwy, zdążając za nim słyszał, co mówił do siostrzyczki przybiegłszy do chatki, widział jak mu drzwi otworzyła

Wersja z 19:11, 4 gru 2016

Ta strona została skorygowana.

Napróżno goniono za nim psy i przeszukiwano zarośla — nie spotkano nawet jego śladów.
Wkrótce znowu zwołano wielkie polowanie i znów prosił braciszek aby go wypuściła kochająca siostrzyczka na przyglądanie się łowowi.
Spotrzeżono go wkrótce i pomimo iż został zraniony umknąć zdołał do chatki.
Na trzeci raz, gdy polowanie zwołano, zapowiedział królewicz, iż chociażby przez cały dzień mieli się uganiać za owym jelonkiem, muszą go złapać żywym lub wreszcie dostarczyć go ranionego lub zabitego.
Przez cały dzień uganiano się za jelonkiem wreszcie jeden z myśliwych ranił go w nogę, przezco biedne stworzenie nie mogło biedz tak szybko, i myśliwy, zdążając za nim słyszał, co mówił do siostrzyczki przybiegłszy do chatki, widział jak mu drzwi otworzyła