Wikiźródła:Teksty podejrzane o naruszenie praw autorskich: Różnice pomiędzy wersjami

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Usunięta treść Dodana treść
Matlin (dyskusja | edycje)
Linia 121: Linia 121:
:Za tym, że może to być dokument nie podlegający prawu autorskiemu, przemawiałaby również praktyka (o której słyszałem) kopiowania dużych części jednego statutu do drugiego przy rejestracji nowej organizacji. Gdyby to było sprzeczne z prawem (a jeśli statut jest chroniony przez PA to jest to po prostu plagiat), wtedy takie działanie rodziłby poważne konsekwencje dla nowej organizacji. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 23:23, 13 sty 2020 (CET)
:Za tym, że może to być dokument nie podlegający prawu autorskiemu, przemawiałaby również praktyka (o której słyszałem) kopiowania dużych części jednego statutu do drugiego przy rejestracji nowej organizacji. Gdyby to było sprzeczne z prawem (a jeśli statut jest chroniony przez PA to jest to po prostu plagiat), wtedy takie działanie rodziłby poważne konsekwencje dla nowej organizacji. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 23:23, 13 sty 2020 (CET)
:Z drugiej strony, mamy pewien [[Wikiźródła:Teksty podejrzane o naruszenie praw autorskich/archiwum/2005-2016#Statut Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (1971)|precedens]], więc poczekałbym na opinię kogoś bardziej kompetentnego. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 23:28, 13 sty 2020 (CET)
:Z drugiej strony, mamy pewien [[Wikiźródła:Teksty podejrzane o naruszenie praw autorskich/archiwum/2005-2016#Statut Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (1971)|precedens]], więc poczekałbym na opinię kogoś bardziej kompetentnego. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 23:28, 13 sty 2020 (CET)
::Nie ma to znaczenia. Jak sąd dołączy do akt sprawy dowody na bezprawne wykorzystanie utworu (np.zdjęcie słupa ogłoszeniowego z reklamą ''zrywką'' pożyczek [[w:pl:chwilówka|chwilówek]], na których jest zdjęcie Izabeli Kisio-Skorupy, którego to autor nie wyrażał jakiejkolwiek zgody), to materiał nie staje się ex lege wyłączony z praw autorskich. No i jakoś ''bardziej kompetentni'' się nie wypowiedzieli (od marca 2019). W tamtym zgłoszeniu błędnie przypisałem, że ZZ wykonują zadania publiczne (być może w pewnych dziedzinach, i w takich powinny udostępniać informację publiczną, która byłaby wykluczona z majątkowych praw autorskich). I jeśli pominąć to stwierdzenie, to reszta nadaje się na argumentację {{za}} usunięciem. Zob. także [[w:pl:dokument urzędowy|dokument urzędowy]], [[w:pl:dokument prywatny|dokument prywatny]] oraz [[w:pl:Pomoc:Porady_prawne/Przedmiot_ochrony#Materiały_urzędowe_czy_nie?|porady prawne]]. W tym ostatnim '''nie ma wyraźnego'' stwierdzenia, że to jest wyłączone z praw autorskich, także: nie należy wątpliwości (a także ogólnie wyjątków, a ten przepis z ustawy jest wyjątkiem) w tej dziedzinie prawa interpretować rozszerzająco (tzn. na korzyść uznania utworu za wyłączony spod ochrony prawa autorskiego). My zresztą nie odpowiadamy za ewentualne łamanie praw autorskich przez inne podmioty. [[Wikiskryba:Matlin|Matlin]] ([[Dyskusja wikiskryby:Matlin|dyskusja]]) 08:18, 14 sty 2020 (CET)

Wersja z 08:18, 14 sty 2020

Wszystkie projekty Wikimedia gromadzą wolne materiały. Wolne, to znaczy opublikowane na licencji Creative Commons Attribution-ShareAlike 3.0 Unported (lub zgodnej), względnie takie, do których autorskie prawa majątkowe (lub prawa pokrewne) wygasły lub nigdy nie powstały. Dlatego np. cała nazwa Wikiźródeł zawiera to słowo – Wikiźródła, wolna biblioteka. Więcej na temat praw autorskich (także dotyczących Wikiźródeł) możesz znaleźć na Wikiźródła:Prawa autorskie.



Przekład Józefa Wittlina (zm. 1976). Zdecydowanie nie jest w domenie publicznej.

Według mnie prawo cytatu, na które powołuje się Nawider nie za bardzo da się wykorzystać na Wikiźródłach ze względu na naszą licencję. Utwory zamieszczone na wikiźródłach można wykorzystywać do dowolnego celu, także komercyjnego i to niekoniecznie w całości. Natomiast prawo cytatu jest dozwolone tylko w ściśle określonych celach i tylko w utworach stanowiących samodzielną całość.

Dlatego uważam, ze o ile od biedy dałoby się wybronić zamieszczenie całego tekstu z cytatem (acz nie będę popierał takiej polityki), to zamieszczenie tej strony, gdzie mamy wyłącznie tekst będący przekładem Wittlina jest czystym NPA. Chyba, że ktoś chce poprosić spadkobierców o zgodę na CC-BY-SA 3.0 dla tego fragmentu. Ankry (dyskusja) 21:38, 3 lis 2018 (CET)[odpowiedz]

Ankry nie jest fachowcem w kwestii PA. Mo ze przez lata zebrałem parę opinii, ale na pewno warto spytać takie osoby jak @Teukros, @Tar Lócesilion: Ankry (dyskusja) 23:17, 3 lis 2018 (CET)[odpowiedz]

W tym tekście (w części pierwszej na pewno) jest więcej cytatów (str. 37), które wyglądają również na cytaty w tłumaczneniu Wittlina. Joanna Le (dyskusja) 22:53, 3 lis 2018 (CET)[odpowiedz]

Ew. jeżeli istotnie to jest przekład z Odysei, to podlinkować {{Przypiswiki}} przekład w PD, albo przekład w PD w tym przypisie nawet podać. --Matlin (dyskusja) 11:55, 4 lis 2018 (CET)[odpowiedz]

Nadal nie ma odpowiedzi na pytanie kim była Rozalia Bernsteinowa. Przytaczana teza artykułu z bloga jest przez Piotra Oczko, polskiego filologa, zdecydowanie odrzucana w artykule z 2018 roku. Cytuję: A może, jak chciałby Michał Fijałkowski, pod tym pseudonimem kryła się Janina Mortkowiczowa? Gdyby tak jednak było, konsultowana przez nas jej wnuczka, Joanna Olczak-Ronikier, na pewno by o tym wiedziała. Fakt ten wyszedłby zapewne na jaw w bardzo dobrze przecież opisanych i udokumentowanych losach warszawskich wydawców; co więcej, w rodzinnych rachunkach i rozmowach pojawiłaby się też ważna kwestia tantiem za powojenne wznowienia przekładów. Oraz: Należy również zdecydowanie odrzucić hipotezę, że z Anią... mogła mieć do czynienia Julia Unszlicht-Bernsteinowa, współpracowniczka Stefanii Sempołowskiej – musiałaby się wtedy podpisywać nazwiskiem przyszłego męża w czasach, gdy go jeszcze nie znała. Powyższe nieporozumienia są zresztą typowe dla społeczności fandomowych, entuzjastycznych i zaangażowanych, ale niemających często zaplecza naukowego (bibliograficznego, księgoznawczego, kulturoznawczego, fenograficznego itp.).

Moim zdaniem jest obecnie zbyt wiele wątpliwości, a mało silnych dowodów, co do osoby tłumaczki. --Matlin (dyskusja) 19:03, 2 mar 2019 (CET)[odpowiedz]

Wniosek dotyczy zatem usunięcia:

--Matlin (dyskusja) 19:51, 2 mar 2019 (CET)[odpowiedz]

  • Jeśli autorka przekładu nie ujawniła swej tożsamości przed śmiercią, to tekst przechodzi do domeny publicznej 70 lat od daty jego pierwszego wydania. Wieralee (dyskusja) 20:34, 2 mar 2019 (CET)[odpowiedz]
  • Widzę, że jakaś dyskusja toczy się tu za moimi plecami. A może przeoczyłem powiadomienie?
Co do artykułu Fijałkowskiego: jedyną istotną tezą, jaką z niego zapożyczyłem, jest, że Rozalia Bernstejnowa to pseudonim. Czyj? - nieistotne. Zakładając, że był to pseudonim, prawa autorskie do tych dwóch przekładów zostały wygaszone za komuny w 1952 r. (skrócono wtedy prawa do publikacji anonimowych i pod pseudonimem do 20 lat od publikacji). Jeśli autorka do tego czasu nie ujawniła swojej tożsamości, później nie było już sensu tego czynić. Oczko pisząc o tantiemach wykazuje się tu niestety swoją ignorancją w odniesieniu do ówczesnego prawa autorskiego (chyba, że miał na myśli pojedyncze wydanie Arcta z lat 1947/48). Natomiast jego uwaga: jej wnuczka, Joanna Olczak-Ronikier, na pewno by o tym wiedziała świadczy, że nie przeczytał pod artykułem komentarza Fijałkowskiego z 8 września 2016 11:43, gdzie zwraca on uwagę na stwierdzenie wnuczki iż ta za życia swojej babci w ogóle się tematyką wydawniczą nie interesowała, wręcz jej unikała. Chciałem również zauważyć, że Oczko w cytowanym wyżej artykule również sugeruje, że Bernstejnowa to pseudonim...
Oczywiście, gdyby się okazało, że Mortkowiczowa gdzieś kiedyś publicznie ujawniła, że Bernstejnowa to jej pseudonim, to wtedy powyższe wydania jeszcze przez kilkanaście lat nie byłyby PD (zmarła w 1960). Ankry (dyskusja) 23:02, 2 mar 2019 (CET)[odpowiedz]
  • Artykuł ten, jak widać ma też inne błędy merytoryczne, one jednak nie powodują, że słuszność przechodzi stanowczo na którąś ze stron (o ile możemy mówić o stronach). Tłumacz tych książek nie jest anonimowy, jeżeli przyjąć, że za anonim uważa się całkowity brak podpisu, który uniemożliwia rozpoznanie autora nawet poprzez porównanie do autorstwa innych dzieł. Możemy przyjąć wariant: pseudonim (jeżeli niezidentyfikowany - traktować jak anonim) albo osoba, której tożsamości nie znamy. Jeżeli pseudonim: kto ustalił, że mamy z nim do czynienia? Raczej nie mogą tego zrobić wikiskrybowie (wikimedianie), zdając się wyłącznie na własny osąd, bo byłoby to formą swoistej twórczości własnej, która jest niedozwolona. Można powoływać się na bazy bibliograficzne lub artykuły, ale żadne z nich nie stwierdza wyraźnie, że to jest pseudonim (Polona wiele razy kłamie z licencją, a ów Oczko we wspomnianym artykule zawiesił tymczasowo badania nad tym, nie rozsądził ostatecznie, nie mówiąc już o tym, że dotychczasowe badania [nie tylko jego, również blogerów] są oparte na poszlakach, a nie dowodach). Nie mamy informacji o tym, kto (i czy ktokolwiek) jest spadkobiercą tych praw. Jest bardzo prawdopodobna hipoteza o pseudonimie, jednak żadne źródło jej nie udowodniło dostatecznie. A my nie możemy o tym rozstrzygać, musimy być za to bardzo ostrożni (i tak dotychczas było w polityce publikacji), w przypadku wątpliwości domniemywać, że prawa autorskie majątkowe nie wygasły. Na razie zaliczyłbym więc te tłumaczenia w poczet dzieł osieroconych. Dla przykładu: pytałem się kiedyś o niejakiego Konarskiego - tłumacza Cycerona - skoro tym bardziej utwierdziłem się w przekonaniu, że nie wiemy, kim on był i kiedy zmarł, to nie dodałem indeksu, mimo iż mógł to być jakiś pseudonim.
Pozostaje dla mnie jedynie wątpliwość, dotycząca ujawnienia się osoby stojącej za pseudonimem: czy miałoby to nastąpić poprzez kolejne wydanie tekstu, z prawdziwym imieniem i nazwiskiem, czy miałoby to mieć formę zwykłego oświadczenia woli (pisemnego, ustnego). Ustawa mówi o publicznym ujawnieniu, trzeba byłoby jeszcze zweryfikować co orzecznictwo o tym mówi. Ale my również raczej nie jesteśmy od ustalania tego, jak i faktu czy takie oświadczenie było lub nie. I to by stworzyło bardzo niebezpieczny precedens, polegający na możliwości dodawania niezliczonej ilości utworów autorów o nieustalonej tożsamości (przede wszystkim chodzi o datę śmierci). --Matlin (dyskusja) 21:10, 4 mar 2019 (CET)[odpowiedz]
    • O ile wiem, ujawnienie się może mieć dowolną formę. Tyle, że musi być publiczne (w formie dostępnej dla każdego), aby było skuteczne. Ujawnienie swojej tożsamości jedynie wydawcy, czy ograniczonemu gronu znajomych ujawnieniem nie będzie. Co do pseudonimu Bernstejnowa vs. Konarski: w pierwszym przypadku mamy dwa nazwiska filologów, którzy sugerują, że to jest pseudonim i nikogo oponującego; a w drugim? Prawo autorskie autorów piszących pod pseudonimem i anonimowych wrzuca do jednego worka. I my do tej pory też tak robiliśmy.
Jest jeszcze jeden niuans związany z Anią: jeśli uznamy, że nie jest PD, to znaczy, że dopuszczamy w tym przypadku tłumaczenie wikiskrybów. A wiem, że jest osoba, która chciała takie tłumaczenie zamieścić. I drugi: Jeśli uznamy, że Ania z Zielonego Wzgórza, nie jest PD, to można ją w każdej chwili przenieść na mul:; Anię z Avonlea dopiero w przyszłym roku. Na dopuszczalność tłumaczenia wikiskrybów nie ma to wpływu (jeśli u nas nie ma wersji PD, to można). Ankry (dyskusja) 23:53, 4 mar 2019 (CET)[odpowiedz]
    • Oczywiście chciałbym, żeby te książki były na Wikiźródłach - na pewno by to spopularyzowało serwis. I tu też poprawiam się i doprecyzowuję: tak, jest wskazane w tych wszystkich artykułach na to, że to jest raczej pseudonim. Zdrowy rozsądek także podpowiada, że już dawno odnaleziono by tę "prawdziwą" Bernsteinównę. Nie ma tylko ugruntowanej pewności (o ile może być ona 100% - raczej nie), że tak jest; nie znajduje to odzwierciedlenia w katalogach. I jeszcze (nie erystycznie, ale w celu zrozumienia): czym ten przypadek różni się od tego, że nie możemy wstawić przekładu J. P. Zajączkowskiego (pseudonimu zbiorowego) z 1928 roku (patrz: propozycje)? --Matlin (dyskusja) 20:29, 14 mar 2019 (CET)[odpowiedz]
Nie znaleziono dotąd opublikowanego za życia ujawnienia pseudonimu Rozalii Bernszteinowej. Art. 36. Prawa autorskiego stanowi, iż „autorskie prawa majątkowe gasną z upływem lat siedemdziesięciu [...] w odniesieniu do utworu, którego twórca nie jest znany - od daty pierwszego rozpowszechnienia, chyba że pseudonim nie pozostawia wątpliwości co do tożsamości autora lub jeżeli autor ujawnił swoją tożsamość”. ZAiKS doprecyzowuje ten artykuł, pisząc: „gdy twórca ukrył się pod pseudonimem (faktycznym a nie artystycznym) lub zażyczył sobie anonimowości przy rozpowszechnianiu jego utworu (kompozycji, słów) - 70 lat liczymy od daty pierwszego udostępnienia utworu publiczności. Jeśli jednak w tym czasie autor ujawni swoją tożsamość, powracamy do zwykłego liczenia, od śmierci twórcy.” Jeżeli faktycznie pod pseudonimem Rozalii Bernsteinowej kryła się Janina Mortkowiczowa, to z tego, co wiadomo, nigdy swojej tożsamości nie ujawniła, nawet najbliższej rodzinie. Zamieszczone przez nas tłumaczenie zostało wydane w 1921 roku, co oznacza że od 27 lat znajduje się ono w domenie publicznej. Wieralee (dyskusja) 17:22, 1 kwi 2019 (CEST)[odpowiedz]
  • Podsumowanie: Nikt nie udowodnił, że Rozalia Bernsteinowa to pseudonim (jest to wyłącznie w pewnym stopniu prawdopodobne). Nikt tym bardziej nie udowodnił, że to pseudonim używany przez Mortkowicz; są jedynie poszlaki, polegające na wysublimowanych rozważaniach na temat kim mogła być Bernsteinowa i w jakim kręgu się obracać. Należy zatem założyć wariant najostrożniejszy i uznać, że data śmierci tłumaczki nie jest znana. W przeciwnym razie 'będzie to prowadzić do zaakceptowania i legitymizowania dodawania tekstów tych autorów, co do których nie mamy informacji kim byli lub kiedy zmarli. A obecna praktyka była taka, że gdy nie było informacji, w tym daty śmierci, to dany tekst lub ilustrację się odrzucało. Tak samo uczynił wikiskryba Ankry, który zgłosił dodany przeze mnie indeks z liryką czeską, jako NPA (zakładam, że uczynione to było z dobrą wolą). Skoro nie wiedział, kim jest Zaleski, doskonale mógł zastosować przytoczone przepisy, traktując jego imię i nazwisko jako pseudonim, mógł też uznać, że biedak po latach nie ujawnił się jako tłumacz - swoją prawdziwą tożsamością. To, że informacje były, tylko z jakichś powodów ich nie znalazł, jest teraz nieistotne, nawet sam fakt zgłoszenia - oprócz tego, że ilustruje dychotomię zachowań, wobec ostatnich wypowiedzi - bo jest wystarczająco dużo sytuacji tekstów NPA, wycinania tekstów zbiorowych, itp. Wynika z tego, że nie każda sytuacja, w której tożsamość autora jest nieznana, dopuszcza potraktowanie go jako pseudonimu/anonimu. Będą przypadki jednoznaczne: brak wskazania autora lub oczywiście absurdalne lub fantazyjne lub powiązane z treścią utworu i znaczące imię i nazwisko; przynoszące szczyptę wątpliwości i sceptycyzmu: inicjały; bardzo wątpliwe: zwyczajne lub powszechne imię i nazwisko. Pomijam przypadki, gdzie w bibliografiach została tożsamość później odcyfrowana.

Podkreślam: na podstawie dodania indeksów Bernsteinowej, będzie otwarta furtka do wyłamania się z ograniczenia, jakie przynosi URAA (autorzy zmarli po '46 teksty tylko po 95 latach od wydania). Skoro bowiem w '52 już wygasło PA (czy też nawet po 20 lub 30 latach), to i w '96 było w USA wygaszone do tych utworów. Na tym bowiem ten akt polega, że aby obowiązywał termin 95 lat, to w '96 nie może być autor/tekst w domenie publicznej (dlatego zmarli po '46). Ograniczenia polskiego prawa tym bardziej: skoro prawa autorskie wygasły w '52, to nowe ustawy go w żaden sposób nie odnowią, mimo iż teraz ten termin wynosi 70 lat; nie można mieszać porządków prawnych, jeśli danego prawa już nie ma. --Matlin (dyskusja) 22:53, 7 kwi 2019 (CEST)[odpowiedz]

  • @Matlin: nie rozumiem niczego z tego, co napisałeś powyżej... nie zajmujemy się w tym momencie furtkami, tylko konkretnym statusem tego konkretnego utworu. Polega to na tym, że podajesz artykuł prawny, na mocy którego prawa autorskie są naruszone, a my rozpatrujemy, czy ten utwór podlega pod ten artykuł i czy prawa te są naruszone. Zarzut: "coś mi się wydaje, nie wiem, jak, nie wiem gdzie; po prostu chcę, żeby tak książka została przeniesiona z polskich Wikiźródeł na Wikiźródła multijęzyczne" jest niepoważny.
Jeśli chodzi o URAA, to pomijając wszelkie inne aspekty, 95 lat od pierwszej publikacji już minęło (2021+95) w 2017 roku. Zresztą, jeśli chodzi o prawo autorskie USA, ta książka już od wielu lat jest w domenie publicznej, jako PD-US-1923, czyli jako wydana przed 1923 rokiem (licencja ta obejmuje wszystkie utwory wydane przed 1923 rokiem, niezależnie od daty śmierci twórców). Wieralee (dyskusja) 13:50, 11 kwi 2019 (CEST)[odpowiedz]
Ściśle biorąc na chwilę obecną PD-US dotyczy utworów wydanych przed 1924, zobacz np. commons:Template:PD-US-expired. Zegar w końcu ruszył :) Electron  <Odpisz> 14:10, 11 kwi 2019 (CEST)[odpowiedz]
@Wieralee: Ten docinek sobie odnotuję, jeśli ktoś tutaj zwróci mi uwagę, że dążę do konfrontacji albo epatuję emocjami :-). Jeżeli czegoś nie rozumiesz, to zadaj mi pytanie. Wtręt dotyczący URAA ma na celu wykazać, że będzie można też rzekomo "anonimowe" utwory publikować, nawet jeśli nie upłynie 95 lat od ich publikacji (np. "anonimowa" książka zostanie wydana w 1939 roku, na podstawie URAA będzie można ją tutaj opublikować). Poprzednie argumenty już zbiłem i to chyba skutecznie, skoro nie odniosłaś się do nich, tylko przypisujesz mi złą wolę (zdanie: Zarzut:...). Podsumuję zatem: nie wiadomo czy Bernsteinowa to pseudonim czy też prawdziwa tożsamość. Nie ma na to żadnych dowodów, jedynie poszlaki (dość wątłe zresztą). Data przejścia jej utworów nie jest więc znana. W takim wypadku możemy je dodać na polskich Wikiźródłach, zgodnie z innymi ustaleniami, po 140 latach od publikacji.--Matlin (dyskusja) 15:24, 11 kwi 2019 (CEST)[odpowiedz]
@Matlin: Odnośnie: nie wiadomo czy Bernsteinowa to pseudonim czy też prawdziwa tożsamość. Nie ma na to żadnych dowodów, jedynie poszlaki: co byłoby twoim zdaniem mocnym dowodem, że pewna tożsamość jest pseudonimem osoby, której rzeczywista tożsamość nigdy nie została nikomu ujawniona? Wg mnie opinie dwóch osób zajmujących się zawodowo literaturą, że jest to pseudonim, wobec braku opinii przeciwnych tej samej rangi to jednak mocny argument. Moim zdaniem niewiele odbiegające od tego co wiemy o np. o dacie śmierci (i tym samym statusie PD ich prac) Marcelego Tarnowskiego czy Henryka Sienkiewicza. Ale oczywiście decyzja należy do społeczności. Ankry (dyskusja) 11:54, 12 kwi 2019 (CEST)[odpowiedz]
Jeszcze gwoli ścisłości: zasada ta oparta o to jak długo zwykle ludzie żyją, to po 140 latach od pierwszej publikacji danego autora, nie od tej konkretnej (pierwszy przekład Mortkowiczowej jest datowany na 1907; jednak nie zmienia to tego, że moim staniem nie trzeba tej zasady tu stosować)
Btw. To ciekawe jest co piszesz. Prawdę powiedziawszy nie wiem czy PA USA uznaje wznowienie ochrony autorskiej dzieł, które już były kiedyś PD w danym kraju. Wiem natomiast, że np. PA Kanady czegoś takiego nie uznaje. I jeśli podobnie by było w przypadku PA USA to rzeczywiście była by to tutaj wielka bomba :) Electron  <Odpisz> 17:07, 11 kwi 2019 (CEST)[odpowiedz]
@Electron: Gwoli ścisłości, właśnie URAA jest takim "wznowieniem ochrony". Ale rzeczywiście, o ile mi wiadomo, jest pewna różnica w statusie PD u nas i w USA: u nas jest to po prostu zniknięcie praw autorskich, w USA te prawa nadal są, ale należą do wszystkich – są własnością publiczną. I nie są już jakoś specjalnie chronione, ale musi być poważny powód by je odebrać jakimś aktem prawnym. Spotkałem się jednak również z poglądem, że przypisywanie sobie praw autorskich (wyłącznych?) do czegoś co jest PD jest w USA przestępstwem. Ankry (dyskusja) 11:54, 12 kwi 2019 (CEST)[odpowiedz]
Co do URAA to wiem ale wznawia on ochronę w USA tylko dzieł, które w danym kraju były chronione (w czasie jej ratyfikacji, zwykle) w 1996, czyli nie znalazły się do tego czasu w PD. Pytanie jest, czy takie utwory, które znalazły się już w PD ale ich ochronę po pewnym czasie wznowiono, dalej kwalifikują się do tej grupy (wg prawa amerykańskiego). To jest pewien niuans ale może wiele znaczyć. Pewnie trzeba by było znaleźć jakiś precedens, który doprecyzowuje prawo w systemie anglosaskim... Electron  <Odpisz> 12:27, 12 kwi 2019 (CEST)[odpowiedz]
  • @Matlin: nie odniosłam się, ponieważ nie zrozumiałam w ogóle Twojej wypowiedzi :( Tekst "Ani z Zielonego Wzgórza" tak czy owak jest w domenie publicznej na podstawie licencji PD-US-1923/PD-US-expired. Jeśli się naprawdę upierasz, to możemy przenieść tekst na multijęzyczne Wikiźródła, a u nas pozostawić przekierowania, których czytelnik nawet nie zauważy... i tyle. Nie widzę jednak takiej potrzeby. Jest mi przykro, że w przypadku, gdy wykażę Ci, że dany przepis nie został złamany, momentalnie wyszukujesz inny... powołując się nawet na te, których nie znasz i na te, które w tej sytuacji nie mają zastosowania, na zasadzie "blokować za wszelką cenę, powód musi się znaleźć". Cały czas próbujesz także przekierować dyskusję na tematy poboczne, dotyczące innych sytuacji i innych książek, nie związanych z tym konkretnym przypadkiem.
Istnieją wszelkie przesłanki, łącznie z publikacjami, które uznają iż jest to pseudonim, więc nie jest to nasze widzimisię. Przypominam Ci także jeszcze raz, że ujawnienie pseudonimu, by było skuteczne w rozumieniu Ustawy o prawach autorskich musi nastąpić za życia autora. Wieralee (dyskusja) 00:03, 12 kwi 2019 (CEST)[odpowiedz]
  • Prawo nie wymaga zwykle "100%-towych" dowodów. Zwykle wystarcza dowieść coś ze znacznym prawdopodobieństwem poprzez np. przedstawienie danych i zdarzeń (czyli tzw. dowodów poszlakowych) i powiązać je w logiczny ciąg zdarzeń. I wyciągnąć z tego logiczne wnioski. Co w tym przypadku dokonano. Trudno wymagać lepszych dowodów w podobnej sytuacji. Electron  <Odpisz> 12:39, 12 kwi 2019 (CEST)[odpowiedz]
  • To ja też dodam swoje trzy grosze. Oprócz litery prawa jest jeszcze duch prawa. Wszelkiego rodzaju ustawy o prawach autorskich powstawały z myślą o ochronie majątkowej własności intelektualnej. W tym przypadku wydaje się, że autorowi przekładu wystarczyła tantiema początkowa, ani on/ona ani rodzina ani wydawnictwo nie wznowiło powieści w późniejszym terminie. Jestem za udostępnieniem utworu, ponieważ gdyby komukolwiek zależało na zyskach związanych z kolejnym wydaniem, zapewne poznalibyśmy więcej danych o tłumaczu tego dzieła. Pozdrawiam Nawider (dyskusja) 23:20, 12 kwi 2019 (CEST)[odpowiedz]
  • Odpowiadam zbiorczo, po czasie, ponieważ chciałem uniknąć przejścia dyskusji na niedopuszczalne na projektach Wiki tory. Musiałem to zrobić teraz, bo widzę, że nadal, bez ostatecznej decyzji (którą uszanuję), Wieralee majstruje przy stronach (osobiście wstrzymałbym się z jakąkolwiek pracą nad danym tekstem, który potencjalnie może być usunięty, nawet jeśli sam jestem pewien, że nie ma do tego podstaw). Byłoby z mojej strony uczciwym, żeby te wycofania seryjnie wycofać, ale to się wiązałoby z blokadą konta... Odpowiedzi będą bez określonego porządku.
  1. @Electron: Nie ma w prawie czegoś takiego jak „"100%-towych dowodów“. Mówimy ewentualnie o mocy dowodowej, która może być różna i rodzić na przykład domniemanie zgodności ze stanem faktycznym (np. dokumentu urzędowego, który może być czasem "święty"); ale te zasady można stosować w postępowaniu sądowym czy innym, a tutaj dowody mają mieć wyłącznie charakter, że tak powiem, dialektyczny, to znaczy mają przekonywać same w sobie, oczywiście jedne bardziej niż drugie. Ten artykuł przedstawia jakiś ciąg przyczynowo skutkowy, ale to wszystko. A mówimy o sytuacji, w której mogą być łamane potencjalnie przepisy prawa i zasady publikacji, niedostateczne jest tu więc przytoczenie owych poszlak.
  2. @Ankry: W żadnej z prac, które pojawiły się w tej dyskusji, nie ma stwierdzenia, że jest to pseudonim. Przeczytałem je kilka razy, aby nie pleść bzdur, przeczytałem teraz ponownie i nadal się przy tym trzymam. Jeśli się pobieżnie przeczyta ten artykuł, to rzuca się w oko stwierdzenie Był to pseudonim Janiny Mortkowiczowej.... Ale trzeba brać pod uwagę całą treść, która jest sprzeczna z powyższym zdaniem. Dowód: Rozalia Bernsteinowa znaczy w zasadzie „bursztynowa róża”... Imię i nazwisko wspaniale nadające się na pseudonim literacki. Kim była? Kto się za nim ukrywał? Dlaczego właśnie takie wybrała sobie nazwisko? Czy pochodziła z rodziny związanej z tymi Bernsteinami od działaczki Julii Unszlicht? Jeśli Rozalia Bernsteinowa to Janina Mortkowiczowa, to... Jedno jest pewne – dociekania te przynajmniej rzucają nowe światło na społeczność, w której żyła i pracowała tłumaczka... (pogrubienie czcionki moje). W tym ostatnim zdaniu widać cel napisania tego artykułu. Jeżeli w komentarzach tego artykułu faktycznie napisał Oczko, to również przeczy samemu sobie w artykule naukowym (i to on powinien być jedynie brany pod uwagę, a nie anonimowy komentarz, jedynie podpisany imieniem i nazwiskiem). W artykule nie ma ani wyraźnego, ani dorozumianego stwierdzenia, że to pseudonim. Można więc uznać, że nie potrzeba opinii przeciwnych do tezy, że to pseudonim, bo nikt otwarcie nie twierdzi, że to pseudonim. Co do Tarnowskiego, to niestety mylisz się, ponieważ przede wszystkim jest znana jego tożsamość, używane pseudonimy, jego data urodzenia i przypuszczalnej śmierci jest dostępna w bazach Biblioteki Narodowej wraz ze wskazaniem źródeł, i jest to respektowane w większości baz bibliograficznych, połączonych z VIAF. Przy Bernsteinowej nie ma czegoś takiego.

A innym na razie nie chce mi się odpisywać, bo ogólnie nie lubię tego sporu z takiej przyczyny, że chodzi o książki, w których dostrzegam duże źródło promocji Wikiźródeł, których obecność chciałbym (wskazywałem tak wcześniej) a jednocześnie muszę stawiać się w roli wikiźródłowego "posła Brejzy", który na tzw. komisji Amber Gold niewiele merytorycznie robi, za to czasami protestuje, aby "przewodnicząca Wassermann" nie naginała zasad i nienadużywała swojej pozycji. Musi być ktoś taki, nawet jeśli wydawać się może jego zachowanie błaznowaniem i przeszkadzaniem.

Ogólnie dodam, że gdyby te książki rzeczywiście były w PD, to opublikowanoby je dawno temu na wolnelektury.pl. Są tam już książki typu "Tajemniczy Ogród", to czemu i nie znacznie popularniejsza "Ania z Zielonego Wzgórza" (obecnie jest tylko tłumaczenie "Anii.." Tarnowskiego)? To też mógłby być nabijacz popularności. Być może nawet zwrócę się z pytaniem, czy redakcja planowala opracowanie tej książki. --Matlin (dyskusja) 19:36, 4 maj 2019 (CEST)[odpowiedz]

@Matlin: wg mnie bardzo dobry pomysł. Bo oni maja prawników, którzy mogą coś na ten temat powiedzieć. Ankry (dyskusja) 19:54, 4 maj 2019 (CEST)[odpowiedz]
@Matlin: ostatnio w biedronce widziałem Anię z Zielonego Wzgórza w tłumaczeniu Rozalii Bernsteinówny wydawca Olesiejuk, może komuś płacili ;) Nawider (dyskusja) 20:19, 4 maj 2019 (CEST)[odpowiedz]

@Nawider: Nie podzielam tego; spiritus flat ubi vult, więc pewnie się nawdychali tego ducha i stąd takie pomysły biznesowe... Nie sądzę, żeby akurat oni odpowiedzieli na zapytanie dotyczące praw do tekstu. --Matlin (dyskusja) 22:25, 4 maj 2019 (CEST)[odpowiedz]

@Matlin: tak raczej nie odpowiedzą, podejrzewam, że jak każdy podeszli do tego od drugiej strony, skoro powieść odniosła taki sukces to autor tłumaczenia lub jego spadkobiercy by się odnaleźli :) a skoro nie, to znaczy że nie ma czego chronić, tekst jest w domenie publicznej Nawider (dyskusja) 22:33, 4 maj 2019 (CEST)[odpowiedz]

Dokument odtworzony przez użytkownika po usunięciu przeze mnie jako NPA.

Użytkownik nie podał żadnego szablonu licencji; w dyskusji twierdzi, że to jest dokument urzędowy, jednak nie wskazał, przez jaki urząd PRL lub RP wydany. Według mojej wiedzy, związki zawodowe, w tym NSZZ Solidarność nigdy urzędami nie były. Ankry (dyskusja) 19:00, 4 mar 2019 (CET)[odpowiedz]

  • Można przyjąć interpretację zgodną z tym przepisem:
  1. Z wiki: Sąd Najwyższy przyjął, że: „Pod pojęciem materiałów urzędowych, o których mowa w art. 4 ust. 2 Pr. autor. rozumieć należy materiały pochodzące od urzędu lub innej instytucji wykonującej zadania publiczne". Naczelny Sąd Administracyjny stwierdził, że: "termin zadania publiczne jest pojęciem szerszym od terminu zadań władzy publicznej. Pojęcia te różnią się przede wszystkim zakresem podmiotowym bowiem zadania władzy publicznej mogą być realizowane przez organy tej władzy lub podmioty, którym zadania te zostały powierzone w oparciu o konkretne i wyrażone unormowania ustawowe. Pojęcie "zadanie publiczne" użyte [...] zamiast pojęcia "zadanie władzy publicznej" użytego w art. 61 Konstytucji RP ignoruje element podmiotowy i oznacza, że zadania publiczne mogą być wykonywane przez różne podmioty niebędące organami władzy i bez konieczności przekazywania tych zadań. Tak rozumiane "zadanie publiczne" cechuje powszechność i użyteczność dla ogółu a także sprzyjanie osiąganiu celów określonych w Konstytucji lub ustawie. Wykonywanie zadań publicznych zawsze wiąże się z realizacją podstawowych publicznych praw podmiotowych obywateli".
  2. Związki zawodowe są ustalone w Konstytucji i ustawach, podlegają także ustawie o dostępie do informacji publicznej (Art.4.1. Obowiązane do udostępniania informacji publicznej są władze publiczne oraz inne podmioty wykonujące zadania publiczne, w szczególności: 2)organy samorządów gospodarczych i zawodowych;). Skoro wykonują zadania publiczne, to są instytucją wykonującą zadania publiczne, czyli wydaja materiały urzędowe w świetle art. 4 ust. 2 Pr. autor. --Matlin (dyskusja) 21:36, 4 mar 2019 (CET)[odpowiedz]
  • @Matlin: Z wykonywaniem jakich zadań publicznych przez NSZZ Solidarność jest wg ciebie związany ten dokument? Wg mnie, związki zawodowe wykonują zadania na rzecz swoich członków, a nie publiczne. To jest różnica. Chciałem też zwrócić uwagę na tę dyskusję i oraz na to, że omawiany dokument też powstał przed wejściem w życie obecnej ustawy w roku 1994... Ankry (dyskusja) 00:13, 5 mar 2019 (CET)[odpowiedz]
  • To, czy powstał przed 1994 czy po 1994 nie ma praktycznego znaczenia - i tak prawa autorskie nie zostały uwolnione poprzednią ustawą, więc stosujemy ustawę obecną (wg. art. 124 ust. 1 pkt 2: do których prawa autorskie według przepisów dotychczasowych nie wygasły). Art. 4 ust. 2 nie mówi, że wyłączone są dokumenty tylko związane z wykonywaniem zadań publicznych (jest mowa ogólnie o materiałach urzędowych). Powszechna służba zdrowia według Ciebie nie jest publiczną (ale jednocześnie nie twierdzę, że miałaby być według ciebie prywatną, stawiam na drugie znaczenie), bo wykonuje swe zadania tylko względem ubezpieczonych (i innych podmiotów, które spełniają odpowiednie warunki)? To, czy coś ma charakter twórczy też nie ma znaczenia, bo w. wymieniony przepis nie wskazuje tylko na dokumenty urzędowe o charakterze nietwórczym. Także te statuty niekoniecznie nie są w PD (bo też nie można literalnie oceniać ustroju PRL po samej Konstytucji, tylko faktycznie jaką rolę miała PZPR). Tak naprawdę jedynie odpada ten argument, który podniosłem w zw. z art. 4.1 ustawy o dostępie do informacji publicznej - moje niedopatrzenie, mówi on o samorządach zawodowych i gospodarczych, a żadne z nich to nie są związki zawodowe. Ale to była tylko nędzna analogia, bo nie można definicji z jednej ustawy odnosić do drugiej od tak, chyba że są to pojęcia z jednej gałęzi prawa. Ale spójrzmy do innego orzeczenia, które odnosi się do współczesnego ZZ, ale odpowiada na pytanie, jakie funkcje publiczne sprawuje związek, szczególnie taki, jak ówczesna Solidarność: Wbrew stanowisku strony związkowej utrzymującej, że MOZ NSZZ "Solidarność" POiW W.-K., z racji swojego usytuowania w strukturze związkowej nie spełnia funkcji publicznych przynależnych organizacjom ponadzakładowym należy stwierdzić, że reprezentatywność związku zawodowego przybierająca postać wyłączności lub pierwszeństwa w wykonywaniu podstawowych funkcji związku zawodowego jaką jest reprezentacja praw i interesów ludzi pracy (w tym praw i interesów związanych ze sferą publiczną) nie ma jednolitego charakteru. Może być ona różnie określana na użytek poszczególnych instytucji stosunku zatrudnienia, może występować na różnych poziomach (zakładowym, regionalnym, krajowym) i wobec tego może odnosić się do władz ogólnokrajowych lub konkretnych jednostek organizacyjnych tego związku. Wskazanie związku odpowiedniego do wypełniania funkcji reprezentatywności, jeżeli przepis ustawy nie stanowi inaczej, leży w sferze samorządności związkowej polegającej na samodzielnym określaniu celów i zasad funkcjonowania związku i może wynikać ze statutu lub udzielonego pełnomocnictwa umożliwiającego mu zajęcie stanowiska w sprawie o charakterze publicznym. Tytułem przykładu należy wskazać, że publiczny walor można by przypisać kwestiom dotyczącym stanowiska związku zawodowego w sprawach odnoszących się do publicznych aspektów wykonywania zawodu nauczyciela (np. w sprawach odpowiedzialności dyscyplinarnej), stanowiska w sprawach uprawnień zbiorowych (np. regulowania wynagrodzenia nauczycieli w szkołach prowadzonych przez jednostki samorządu terytorialnego), czy w sprawach związanych z przekształceniem lub likwidacją placówek szkolnych. Nie jestem prawnikiem, ale na same słowa, że coś narusza PA, nie wierzę od razu. Więc jeżeli ktoś miałby mnie przekonać, to poprzez wskazanie błędów merytorycznych, wskazanie orzecznictwa i literatury :P . Sam postaram się poczytać komentarze do wspomnianego artykułu z ustawy o prawie autorskim. --Matlin (dyskusja) 20:15, 14 mar 2019 (CET)[odpowiedz]
  • Można, ale im więcej czytam komentarzy do tego artykułu ustawy i innej literatury, tym bardziej jestem sceptyczny co do mojej interpretacji (wtedy inna była pozycja ZZ i tego konkretnego, co do którego ciężko było jasno uznać, że jest reprezentatywny), poza tym gdyby tekst pozostał, trzeba go przenieść do brudnopisu, bo i tak nie jest sformatowany według naszych zaleceń. --Matlin (dyskusja) 11:28, 2 kwi 2019 (CEST)[odpowiedz]

Niestety, ale autorem tej książki nie jest Stanisław Mycielski (poseł), tylko Stanisław hr. Mycielski, polski dyplomata przebywający m.in. w Kapsztadzie. Żył w latach 1897-1977, czyli jeszcze długo nie będzie w PD. Ponieważ książka ukazała się po raz pierwszy w 1932 roku, więc chyba nie można jej w tej chwili nawet przenieść na mul, ale może się mylę...
Źródła: Biblioteka Narodowa, str.107-108 i przypis 23, trochę biografii autora i opis książki.
Powiadamiam zwłaszcza @Wieralee:, @Anwar2: i @Fallaner:, którzy najwięcej pracy włożyli w udostępnienie tej książki... Himiltruda (dyskusja) 17:26, 2 maj 2019 (CEST)[odpowiedz]

Załatwione Temat zamknięty. Himiltruda (dyskusja) 23:55, 4 maj 2019 (CEST)[odpowiedz]

Tekst przepisany, opracowanie jest PD, ale mam wątpliwości czy powinien znajdować się u nas. Ze względu na cytaty z wierszy L. Staffa, których jest w tekście dosyć dużo. Sytuacja wydaje się podobna do Podróży do piekieł, tylko że w tym przypadku można tekst przenieść na mul. Joanna Le (dyskusja) 21:14, 16 lip 2019 (CEST)[odpowiedz]

Brak licencji oraz tekst nie znajduje się w domenie publicznej. Doszedłem do tego wniosku, chociaż wcześniej starałem się jakoś intuicyjnie wybronić pozostawienie innych tego typu tekstów - jednak nie miałem wówczas racji. Powody są takie same jak dla zgłoszenia Samorządnej Rzeczpospolitej. --Matlin (dyskusja) 21:42, 13 sty 2020 (CET)[odpowiedz]

Nie jestem wprawdzie prawnikiem, ale wydaje mi się, że jest pewna istotna różnica pomiędzy Statutem organizacji, a jej dokumentami czysto wewnętrznymi, takimi jak materiały zjazdowe: mianowicie ta, że statut jest rejestrowany przez sąd (w tym przypadku przez Sąd Najwyższy). Według mnie, czyni to go dokumentem urzędowym. Ale jako, że mogę się mylić, zasięgnąłbym opinii użytkowników bardziej kompetentnych (Teukros, Tar Lócesilion).
Za tym, że może to być dokument nie podlegający prawu autorskiemu, przemawiałaby również praktyka (o której słyszałem) kopiowania dużych części jednego statutu do drugiego przy rejestracji nowej organizacji. Gdyby to było sprzeczne z prawem (a jeśli statut jest chroniony przez PA to jest to po prostu plagiat), wtedy takie działanie rodziłby poważne konsekwencje dla nowej organizacji. Ankry (dyskusja) 23:23, 13 sty 2020 (CET)[odpowiedz]
Z drugiej strony, mamy pewien precedens, więc poczekałbym na opinię kogoś bardziej kompetentnego. Ankry (dyskusja) 23:28, 13 sty 2020 (CET)[odpowiedz]
Nie ma to znaczenia. Jak sąd dołączy do akt sprawy dowody na bezprawne wykorzystanie utworu (np.zdjęcie słupa ogłoszeniowego z reklamą zrywką pożyczek chwilówek, na których jest zdjęcie Izabeli Kisio-Skorupy, którego to autor nie wyrażał jakiejkolwiek zgody), to materiał nie staje się ex lege wyłączony z praw autorskich. No i jakoś bardziej kompetentni się nie wypowiedzieli (od marca 2019). W tamtym zgłoszeniu błędnie przypisałem, że ZZ wykonują zadania publiczne (być może w pewnych dziedzinach, i w takich powinny udostępniać informację publiczną, która byłaby wykluczona z majątkowych praw autorskich). I jeśli pominąć to stwierdzenie, to reszta nadaje się na argumentację  'Za usunięciem. Zob. także dokument urzędowy, dokument prywatny oraz porady prawne. W tym ostatnim nie ma wyraźnego stwierdzenia, że to jest wyłączone z praw autorskich, także: nie należy wątpliwości (a także ogólnie wyjątków, a ten przepis z ustawy jest wyjątkiem) w tej dziedzinie prawa interpretować rozszerzająco (tzn. na korzyść uznania utworu za wyłączony spod ochrony prawa autorskiego). My zresztą nie odpowiadamy za ewentualne łamanie praw autorskich przez inne podmioty. Matlin (dyskusja) 08:18, 14 sty 2020 (CET)[odpowiedz]