Strona:Juliusz Verne - Na około Księżyca.djvu/109: Różnice pomiędzy wersjami
[wersja przejrzana] | [wersja przejrzana] |
m bot poprawia formatowanie |
|||
Treść strony (podlegająca transkluzji): | Treść strony (podlegająca transkluzji): | ||
Linia 3: | Linia 3: | ||
{{tab}}Opuszczone różne przedmioty, jak broń, butelki i inne, trzymały się w powietrzu jakby cudem. Diana nawet, podniesiona przez swego pana i puszczona, zawisła w powietrzu.<br> |
{{tab}}Opuszczone różne przedmioty, jak broń, butelki i inne, trzymały się w powietrzu jakby cudem. Diana nawet, podniesiona przez swego pana i puszczona, zawisła w powietrzu.<br> |
||
{{tab}}Wreszcie sami uczuli, wyciągając ręce, że te nie opadały; głowy chwiały im się na ramionach, nogi nie trzymały się na podłodze pocisku. Byli jak pijani, nie mogący utrzymać się na nogach. Fantazya przedstawiała ludzi bez odbłysku lub bez cienia; tu zaś rzeczywistość, przez zobojętnienie sił przyciągających, zrobiła ludzi niemających żadnego ciężaru.<br> |
{{tab}}Wreszcie sami uczuli, wyciągając ręce, że te nie opadały; głowy chwiały im się na ramionach, nogi nie trzymały się na podłodze pocisku. Byli jak pijani, nie mogący utrzymać się na nogach. Fantazya przedstawiała ludzi bez odbłysku lub bez cienia; tu zaś rzeczywistość, przez zobojętnienie sił przyciągających, zrobiła ludzi niemających żadnego ciężaru.<br> |
||
{{tab}}Nagle Ardan podskoczył nieco w górę i zawisł w powietrzu, jak mnich z |
{{tab}}Nagle Ardan podskoczył nieco w górę i zawisł w powietrzu, jak mnich z »Kuchni Aniołów« Murilla. Dwaj jego przyjaciele poszli w jego ślady i wszyscy trzej zawiśli pośród pocisku.<br> |
||
{{tab}}— Czyż to możliwe? Czyż to do prawdy podobne? — wołał Ardan. — Nie! A jednak tak jest! Ach! gdyby nas Rafael w tym stanie zobaczył, pysznyby stworzył obraz.<br> |
{{tab}}— Czyż to możliwe? Czyż to do prawdy podobne? — wołał Ardan. — Nie! A jednak tak jest! Ach! gdyby nas Rafael w tym stanie zobaczył, pysznyby stworzył obraz.<br> |
Aktualna wersja na dzień 20:37, 29 cze 2018
legali żadnym prawom ciężkości. Tego samego dnia jednak, około godziny 11 zrana Nicholl wypuścił szklankę z ręki, a szklanka zamiast upaść, pozostała zawieszoną w powietrzu.
— Ah! — zawołał Ardan — otóż mamy coś ciekawego z fizyki.
Opuszczone różne przedmioty, jak broń, butelki i inne, trzymały się w powietrzu jakby cudem. Diana nawet, podniesiona przez swego pana i puszczona, zawisła w powietrzu.
Wreszcie sami uczuli, wyciągając ręce, że te nie opadały; głowy chwiały im się na ramionach, nogi nie trzymały się na podłodze pocisku. Byli jak pijani, nie mogący utrzymać się na nogach. Fantazya przedstawiała ludzi bez odbłysku lub bez cienia; tu zaś rzeczywistość, przez zobojętnienie sił przyciągających, zrobiła ludzi niemających żadnego ciężaru.
Nagle Ardan podskoczył nieco w górę i zawisł w powietrzu, jak mnich z »Kuchni Aniołów« Murilla. Dwaj jego przyjaciele poszli w jego ślady i wszyscy trzej zawiśli pośród pocisku.
— Czyż to możliwe? Czyż to do prawdy podobne? — wołał Ardan. — Nie! A jednak tak jest! Ach! gdyby nas Rafael w tym stanie zobaczył, pysznyby stworzył obraz.