Strona:Obraz literatury powszechnej tom I.djvu/133: Różnice pomiędzy wersjami
[wersja przejrzana] | [wersja przejrzana] |
Nie podano opisu zmian |
Himiltruda (dyskusja | edycje) |
||
Status strony | Status strony | ||
- | + | Skorygowana | |
Treść strony (podlegająca transkluzji): | Treść strony (podlegająca transkluzji): | ||
Linia 18: | Linia 18: | ||
Na Sycylję mię niegdyś zagnała niedola, |
Na Sycylję mię niegdyś zagnała niedola, |
||
Widziałem eubejskie winnice i pola, |
Widziałem eubejskie winnice i pola, |
||
I trzciny Eurotu, dumnej Sparty wieże |
I trzciny Eurotu, dumnej Sparty wieże, |
||
I wszędzie mię, wygnańca, przywitano szczerze. |
I wszędzie mię, wygnańca, przywitano szczerze. |
||
Mnie — wszędzie było smutno pomiędzy obcemi: |
Mnie — wszędzie było smutno pomiędzy obcemi: |
||
Linia 54: | Linia 54: | ||
{{c|k) Jeszcze miłość.|w=120%|po=15px}} |
{{c|k) Jeszcze miłość.|w=120%|po=15px}} |
||
<poem> |
<poem> |
||
Kiterejo, |
Kiterejo,<ref>To samo co Afrodyta, Kiprys. t. j. bogini miłości.</ref> zdrad pełna, tobie Zeus na szkodę |
||
Taką cześć dał na niebie i taka urodę; |
Taką cześć dał na niebie i taka urodę; |
||
Ludziom nawet rozsądnym zawracasz ty głowy, |
Ludziom nawet rozsądnym zawracasz ty głowy, |
Aktualna wersja na dzień 21:18, 9 sty 2018
Ni statkiem, ni rumakiem; zaniosą cię dźwięki
Mej pieśni — dar, com dostał z Muz nadobnych ręki.
W późne wieki potomne żyć będziesz — bez końca,
Póki pieśni na ziemi, — póki ziemi, słońca.
Kto u Muz przyjął służby i posiadł rozumy,
Ten niech swej wiedzy ziarna rzuca między tłumy;
Jedno waż, drugie wskazuj, trzeciemu daj życie:
Na nic się nie zda mądrość, co się chowa skrycie.
Na Sycylję mię niegdyś zagnała niedola,
Widziałem eubejskie winnice i pola,
I trzciny Eurotu, dumnej Sparty wieże,
I wszędzie mię, wygnańca, przywitano szczerze.
Mnie — wszędzie było smutno pomiędzy obcemi:
Ach! bo nam nie zastąpi nic ojczystej ziemi.
Mądrą radę dam ludziom: używać żywota,
Póki wiek służy, młodość nie przeminie złota,
Póki w głowie myśl świeża, w sercu chęć użycia:
Bogowie jedną ludziom dają wiosnę życia.
Śmiertelnikom śmiertelne zasądzono losy:
Przykra starość wnet garbi i chwyta za włosy.
Gdy się człowiek pogrąży w Erebu otchłanie,
Pod berło Persefony gdy się raz dostanie,
Nie dla niego już słodkie Dyoniza[1] dary,
Przepadły już na wieki lutni, piosnek czary.
Więc kiedy tak, hejże! biesiady, rozkosze!
Póki lekkie kolana, głowę prosto noszę.
Szaleć z miłości — dobrze, dobrze się ocucić,
Głowę zaś łatwiej sobie, niż komu zawrócić.
Tysiące trosk ma miłość, tysiące słodyczy,
Jednak posiada urok jakiś tajemniczy.
Kiterejo,[2] zdrad pełna, tobie Zeus na szkodę
Taką cześć dał na niebie i taka urodę;
Ludziom nawet rozsądnym zawracasz ty głowy,
I mędrcy i siłacze noszą twe okowy.