Strona:Gomulickiego Wiktora wiersze. Zbiór nowy.djvu/76: Różnice pomiędzy wersjami
[wersja przejrzana] | [wersja przejrzana] |
→Nieskorygowana: korekta bwd |
|||
Treść strony (podlegająca transkluzji): | Treść strony (podlegająca transkluzji): | ||
Linia 1: | Linia 1: | ||
⚫ | |||
<poem> |
|||
⚫ | |||
Szumiał sad; w sadzie kwiatów falowało morze. |
Szumiał sad; w sadzie kwiatów falowało morze. |
||
Od tego raju woni i barw dusza chłopca |
Od tego raju woni i barw dusza chłopca |
||
Linia 13: | Linia 12: | ||
Wszystkie głosy dźwięczały wesoło a strojnie; |
Wszystkie głosy dźwięczały wesoło a strojnie; |
||
Wśród ziół i kwiecia zdroje gwarzyły spokojnie, |
Wśród ziół i kwiecia zdroje gwarzyły spokojnie, |
||
A cały ten hymn życia brzmiał |
A cały ten hymn życia brzmiał tem uroczyściej, |
||
Że wtórzył mu, jak organ, poważny szum liści. |
Że wtórzył mu, jak organ, poważny szum liści. |
||
Wielką pieśń, którą niebo śpiewa w dniach wesela, |
Wielką pieśń, którą niebo śpiewa w dniach wesela, |
||
Linia 21: | Linia 20: | ||
Pieszcząc dziecię, co miało wdzięk prawie anioła. |
Pieszcząc dziecię, co miało wdzięk prawie anioła. |
||
Dusza chłopca w tym raju stała się wesoła, |
Dusza chłopca w tym raju stała się wesoła, |
||
Czując, że oczy starca miłośnie jej |
Czując, że oczy starca miłośnie jej strzegą — |
||
I zanadto, niestety, przywykła do niego! |
I zanadto, niestety, przywykła do niego! |
||
Ogród, to rzecz praeśliczna. Jeśli w to ukrycie |
Ogród, to rzecz praeśliczna. Jeśli w to ukrycie |
||
Schowacie dziecię, potem starca |
Schowacie dziecię, potem starca — uczynicie |
||
Tak właśnie, jak Bóg czyni. Wiążąc w splot uroczy |
Tak właśnie, jak Bóg czyni. Wiążąc w splot uroczy |
||
To, czego łaknie serce, z tem, co bawi oczy, |
To, czego łaknie serce, z tem, co bawi oczy, |
||
Poeta ten (w naturze tkwi sztuki zagadka) |
Poeta ten (w naturze tkwi sztuki zagadka) |
||
Różom daje niemowlę, niemowlęciu dziadka. |
Różom daje niemowlę, niemowlęciu dziadka. |
||
Dziecię brata się z kwiatem: wiek ich równy godzi,< |
Dziecię brata się z kwiatem: wiek ich równy godzi,</poem> |
Wersja z 14:16, 27 lut 2016
W każdym gaju słyszałeś pieśni; tuż przy dworze
Szumiał sad; w sadzie kwiatów falowało morze.
Od tego raju woni i barw dusza chłopca
Odbierała pieszczoty: zawiść kwiatom obca.
Sad się pysznił niejedną gruszą i jabłonią,
A gęsty był, że, idąc, rozchylano dłonią
Gałęzie. Woda drżała w szmaragdowej ramie.
Czasem w mroku błysnęło coś, jak nagie ramię.
Rzekłbyś, że płoche nimfy biegały tam. Z krzaków
Wznosił się prosty pacierz owadów i ptaków.
Wszystkie głosy dźwięczały wesoło a strojnie;
Wśród ziół i kwiecia zdroje gwarzyły spokojnie,
A cały ten hymn życia brzmiał tem uroczyściej,
Że wtórzył mu, jak organ, poważny szum liści.
Wielką pieśń, którą niebo śpiewa w dniach wesela,
Niedołężnie przedrzeźniać ziemia się ośmiela
Na wiosnę, gdy królewskim ozdobi się majem.
O cichy, wonny sadzie! Tyś był prawie rajem,
Pieszcząc dziecię, co miało wdzięk prawie anioła.
Dusza chłopca w tym raju stała się wesoła,
Czując, że oczy starca miłośnie jej strzegą —
I zanadto, niestety, przywykła do niego!
Ogród, to rzecz praeśliczna. Jeśli w to ukrycie
Schowacie dziecię, potem starca — uczynicie
Tak właśnie, jak Bóg czyni. Wiążąc w splot uroczy
To, czego łaknie serce, z tem, co bawi oczy,
Poeta ten (w naturze tkwi sztuki zagadka)
Różom daje niemowlę, niemowlęciu dziadka.
Dziecię brata się z kwiatem: wiek ich równy godzi,