Sonety (Shakespeare, 1922)/XXXV

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor William Shakespeare
Tytuł XXXV
Pochodzenie Sonety
Wydawca Instytut Wydawniczy „Bibljoteka Polska“
Data wyd. 1922
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Jan Kasprowicz
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
XXXV.

Żem skrzywdzon przez cię, nie martw się; wszak róże
Nie są bez kolców, mąt jest w wód przezroczy.
Słońce i księżyc blask swój gubią w chmurze,
Owad pękówkę najpiękniejszą toczy.
Wszelki człek błądzi, a i ja też błądzę,
Że temi grzech twój gładzę obrazami,
Że, przekupując sam siebie, twą żądzę
Chcę uniewinniać, acz mniej ona plami.
Dla grzesznych zmysłów twych mam zmysł — tej chwili
Masz adwokata w swoim wrogu, we mnie,
W człeku, co sam się dziś oskarżać sili.
Tak się nienawiść ma zwalcza wzajemnie
Z moją miłością, z tym mnie do spólnictwa
Pchając, co z mego okradł mnie dziedzictwa.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: William Shakespeare i tłumacza: Jan Kasprowicz.