Przejdź do zawartości

Snuj się, o baśni!

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Artur Oppman
Tytuł Snuj się, o baśni!...
Pochodzenie Pieśni o sławie
Wydawca Gebethner i Wolff
Data wyd. 1917
Druk Zakłady Graficzne B. Wierzbicki i S-ka
Miejsce wyd. Warszawa, Lublin, Łódź, Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


SNUJ SIĘ, O BAŚNI!...

Snuj się, o baśni!... o tej szklanej górze,
Na której bije żywej źródło wody,
Ptak gadający leci w zórz purpurze
I marzy kamień w senne dnia zachody;
O tej królewnie, co odklęcia czeka
I z okna baszty wyciąga ramiona,
A każda róża w słońcu roztulona
Czuje, jak żywa, tęskna pierś człowieka...

Snuj się, o baśni!... o pieśni łabędziéj,
Co w noc miesięczną z piersi ptaka śnieżnej
Płynie do świata dalekiej krawędzi
Na lotnych falach tęsknoty bezbrzeżnej;
I o tym ptaku, który na błękicie
Toni jeziora modli się swą pieśnią,
Aż mu się wszystkie cuda życia prześnią,
Aż w dźwiękach pieśni roztopi się życie...

Snuj się, o baśni!... Dzień smutny, dzień szary,
Jesienny wicher strąca suche liście,
Szczęknęły stare pradziadów zegary
I drzwi skrzypnęły, jak na czyjeś przyjście,

Przez wielkie okna zdradny mrok się toczy,
Wypełnia kąty zimnej, pustej sali...
O, niech się ogień na kominku pali...
Niech patrzą na mnie dobre, drogie oczy!...

Snuj się, o baśni!... Takie twarde życie!
Tak ciężkim krokiem idzie bezlitośnie!
I nie da westchnąć i podumać skrycie
O dniach dzieciństwa, o straconej wiośnie;
Wzięło w niewolę każdą myśl, co wzlata
Nad padół ziemi ku gwiazdom lazuru —
I duszę, siostrę anielskiego chóru,
Do poziomego przygwoździło świata.

Snuj się, o baśni!... Cicha twa rozmowa
Niech w starym domu dawne echa zbudzi
I niech się piosnka odezwie echowa,
I niech przywoła cienie dawnych ludzi,
Z pod pleśni grobów może wstaną razem
W ten zmierzch jesienny, pełny melancholii,
I będą dzieciom gwarzyły powoli
O świecie, śpiącym pod omszonym głazem.

Snuj się, o baśni!... Oto przyszli wszyscy
I zimną, pustą zaludnili salę,
A tacy swoi, tacy jacyś blizcy
I jakby znani, choć nieznani wcale;

Na jednym, drugim rozsiadł się fotelu
Gość w zblakłym fraku, w pożółkłym żabocie
I uśmiechnięci w skrawym ognia złocie
Uśmiechem do mnie mówią: «Przyjacielu!..»

Snuj się, o baśni!... Czemże jest śmierć sama,
Kiedy ją można zmódz zaklęciem ducha!
Nieprzenikniona otwiera się brama,
Świat ziemski świata zaziemskiego słucha;
Wiatr w szyby dzwoni... pomału, pomału
Spadają z oczu niewidzialne pęta:
Budzi się w baszcie królewna zaklęta
I rozwalony wskrzesa gmach z kryształu.

Snuj się, o baśni!... Nocy tajemnica
Osłania szepty zagrobowej rzeszy, —
Do swoich dawnych wrócili pieleszy
I tak radosne, jasne mają lica;
Chwila za chwilą w głąb wieków ucieka
Przy tej rozmowy z serca w serce wtórze, —
I każdy kamień, każda cegła w murze
Czują, jak żywa, tęskna pierś człowieka...







Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Artur Oppman.