O, boże wszechmocny i wielki i święty I w trójcy najświętszej jedyny!
Ach, kiedyż przestanie car w zemście zacięty Wytępiać już nasze rodziny? 4
Przez dziesięć miesięcy trwał pobój zajadły, Krew polska płynęła potokiem;
W dziesiątym miesiącu gdy wojska upadły, Car panem znów w państwie szerokiem. 8
Bez krzyżów ojczyste mogiły u drogi, I końmi ruskiemi zasute,
Car wali kościoły, buduje ostrogi[1] I większe, i mocniej okute. 12
Szczęść boże! szczęść boże! wam wilki Sybiru! Kto święte rozwala ołtarze,
Kto nawet i grobom zazdrości już miru[2], Oj! tego nie piekłem bóg skarze! 16
Żal księży, pisk sierot, jęk starców, płacz matek, Do boga on kiedyś doleci!
Krew nasza, krew mężów, i ojców, i dziatek, I w grobach nienawiść roznieci. 20
Łzy dojdą do nieba, — krew groby ocuci, — Z niebiosów pioruny popłyną;
Kość w grobach zbielała padalcem się rzuci, I wilki od jadu poginą! 24
A wolno zaszumią narody w kolejach[3]! Z przekleństwem w mogile legniecie,
Bez chwili wspomnienia wielkiego w swych dziejach, Bez żalu na całym tym świecie. 28
↑w. 11 ostrogi, obacz obj. poety do w. 15 Jeńców (str. 161).