Setnik rymów duchownych/Do Jej Miłości Panny Zofiej Myszkowskiej z Mirowa

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Sebastian Grabowiecki
Tytuł Do Jej Miłości Panny Zofiej Myszkowskiej z Mirowa
Pochodzenie Sebastyana Grabowieckiego Rymy duchowne 1590
Redaktor Józef Korzeniowski
Wydawca Akademia Umiejętności
Data wyd. 1893
Druk Drukarnia Uniwersytetu Jagiellońskiego
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Cały Setnik rymów duchownych
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
DO JEJ MIŁOŚCI PANNY ZOFIEJ MYSZKOWSKIEJ Z MIROWA,
STAROŚCIANKI OŚWIĘCIMSKIEJ, ZATORSKIEJ ETC.
PANNY MNIE WIELCE MIŁOŚCIWEJ.

Światu się przypatrując do skutecznej ludzkości trudnemu a rozważając sobie chęci, uczynności, łaski i dobrodziejstwa wielce ważne a mnie od Jego Miłości pana Piotra Myszkowskiego etc. starosty Chęcińskiego brata Waszej Miłości barzo miłującego uczynione, myśląc o tem czas niemały pilnie, coby uczynić, żeby ludzie wiedzieli, jakom i tego wszytkiego wdzięczen i Jego Miłości za to służyć powinien, wpadło mi podczas na myśl, żem pragnął, abym powolnością swą wszelaką J. M. to zadziaływał. Ale jako podobna rzecz jest, abym ja tyle i tak godnych abo szczęśliwych posług w sobie naleść mógł kiedy, ile tego wszytkiego, com mało wyższej wspomniał, w J. M. najduję? A myśląc, coby w tej małości mojej do tego przyczynić, wspomniałem sobie, iż od żebraka inszej nagrody człowiek hojny a bogobojny nie ma, jedno że mu rzecze „Bóg zapłać“ i za jego dobre zdrowie a pocieszne powodzenie modlić się zwykł. Iż tedy Jego Miłość pan brat Waszej Miłości mojej miłościwej panny, barziej swoją ludzkością, niż jaką zasługą moją, ku żebrakowi pobudzony, hojnej ręki swej ku mnie ściągać nie tylko nie przestawa, ale owszem często a często świeżą łaską i dobrodziejstwem uweselać nie zaniechawa: ja mówiąc „Bóg zapłać“, modlić się też za to wszytko, skądby się pociechy Jego Miłości przy dobrym zdrowiu na czasy długie spólnie z panią małżonką Jego Miłości mnożyć znacznie mogły, jestem chętliwy. Do czego iżbym w towarzystwo takowe rad ludu dobrego jak nawięcej pobudził, nieco Rymów Duchownych napisać, rzecz mi się zdała taka, któraby powinności i życzliwości mojej przeciwko J. M. panu staroście znak jaki taki mając, do nabożeństwa inszym powodem była. A chocia wierzę, że takowych będzie nie mało, którzy prze ludzkość a dobre zachowanie J. M. pana brata W. M. tegoż wszytkiego co ja życzyć i za J. M. pana Boga prosić będą: za przedniejszą jednak w tym rzędzie W. M. poczytając, jako tę, która i powinnością krwie rodzonej zjęta, i chęcią a miłością braterską znaczną zniewolona jesteś, i goręcsze nabożeństwo W. M. jako w panience chwalnego wstydu, przednich cnót i bojaźni Bożej pełnej, sobie obiecuję, te to wyższej pomienione Rymy Duchowne Waszej Miłości posłać, za rzecz słuszną i przystojną mając, pewnie tuszę, że W. M. moja miłościwa panna, nie mojej chętnej pracej, ale uprzejmej życzliwości mojej kwoli, z łaską je przyjąć raczysz. Te czytając, a widząc jako świat przez przypadki i powodzenia rozliczne, przyczyny gęste do rozmaitych żałości miedzy ludzi rozdawa, prosić W. M. pana Boga nie zaniechasz, wierzę, żeby tak szlachetnego brata W. M. a przy miłej małżonce dom J. M. wszytek, w miłościwej łasce a pieczy swej świętej w długim wieku chowając, tak szczęścić i błogosławić raczył, jakoby się pociechy J. M. znacznie po świecie szerzyły, z serdeczną radością W. M. i nas wszytkich życzliwych przyjaciół i sług Jego Miłości. A Bóg, wszelkiej lutości pełny, przypatrując się skruszonemu, życzliwością siestrzyńską napełnionemu, miłością chrześcijańską pałającemu sercu W. M., nie tylko odejmie władzą złym przygodam, zaściele drogę żałosnym przypadkom, ale też otworzy wrota fortunnemu powodzeniu, pobudzi i sposobi skok pociechami J. M.; a nie tylko J. M. z wyższej pomienionymi wszytkimi, ale z łaską tę takową szczyrość przyjmując, i W. M. samej da sowicie to wszytko, czego W. M. u pana Boga żądać, a J. M. panu staroście Chęcińskiemu bratu swemu, życzyć będziesz raczyła. A mnie co stąd? Radość niewymowna, wesele nieogarnione, gdy te w pociechach widzieć będę, w których tak wiele cnót a przymiotów i darów, Bogu i dobrym ludziom miłych, baczę i onym, aby Pan wiecznej chwały, lat wiele udzielić i znacznie błogosławić raczył, usilnie jego świętej miłości proszę.
Dan w Warszawie XIII dnia Kwietnia M.D.XC.

Waszej Miłości, mojej Miłościwej Panny i wszytkiego domu a powinnej krwie Waszej Miłości


wieczny sługa



Sebastyan Grabowiecki
proboszcz Lemzelski, sekretarz K. J. M.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autorów: Sebastian Grabowiecki, Józef Korzeniowski.