Serce (Amicis)/Dzień zaduszny

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Edmund de Amicis
Tytuł Serce
Wydawca Gebethner i Wolff
Data wyd. 1938
Druk Drukarnia „Antiqua” St. Szulc i S-ka
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Maria Konopnicka
Tytuł orygin. Cuore
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Dzień zaduszny.
2 listopada.

„...Dzień dzisiejszy poświęcony jest pamięci zmarłych. Czy wiesz, Henryku, o jakich to zmarłych wy, chłopcy, pamiętać dzisiaj powinniście? O tych, mój synu, którzy pomarli za was, za chłopców, za dzieci. A umarło ich niemało i umiera ciągle. Pomyślałżeś ty kiedy o tych ojcach, którzy sobie skracają życie w ciężkiej pracy? O tych matkach, które przedwcześnie w grób idą, umęczone odmawianiem sobie wszystkiego, byle utrzymać swych synów? Czy wiesz ilu ojców nóż sobie do serca wbiło nie mogąc znieść widoku nędzy swoich dzieci? Ile kobiet potopiło się, pomarło w rozpaczy, zwariowało straciwszy ukochane dziecko?
O tych umarłych pomyśl dzisiaj, Henryku.
Myśl o tych nauczycielkach, które w kwiecie młodości zeszły z tego świata, nabywszy suchot w murach szkolnych, w ciężkiej pracy, nie mając serca rozstać się z dziećmi, którym poświęciły życie.
Myśl o tych lekarzach, którzy pomarli młodo zaraziwszy się chorobami leczonych przez siebie dzieci. Myśl o tych wszystkich, którzy w powodziach, pożarach, w klęskach głodowych, w chwilach śmiertelnych niebezpieczeństw oddali dzieciom, obcym nawet, ostatni kawałek chleba, ostatnią deskę, ostatnią linę ratunkową, a sami umierali szczęśliwi, że im się udało ocalić życie niewiniątka. Takich zmarłych, Henryku, tysiące jest, tysiące. Każdy cmentarz ma takie mogiły święte, których prochy, gdyby mogły ożyć i głos wydać, wymówiłyby imię jakiejś dzieciny, której poświęciły szczęście młodości, spokój późnego wieku, uczucia, myśli, życie. A w mogiłach tych leżą młode matki, ludzie w kwiecie lat swoich, starcy posiwiali, młodzieńcy — bohaterscy a nieznani męczennicy dziecięcego świata, szlachetni i wielcy tak, że ziemia nie wydaje tyle kwiatów, ilebyśmy na ich mogiły co rok złożyć powinni.
Tak to wy jesteście miłowane, dzieci!
Myślże więc dzisiaj o tych zmarłych z głębokim i wdzięcznym wzruszeniem, a kochaj odtąd więcej tych wszystkich, którzy cię miłują i trudzą się dla ciebie, mój drogi synu, gdyś jest tak szczęśliwy, że w dzień zaduszny nie masz jeszcze do opłakiwania nikogo ze swoich!

Twoja matka“.
· · · · · · · · · · · · · · · · · · · ·



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Edmondo De Amicis i tłumacza: Maria Konopnicka.