Słownik prawdy i zdrowego rozsądku/T

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Kazimierz Bartoszewicz
Tytuł Słownik prawdy i zdrowego rozsądku
Data wyd. 1905
Druk Jan Cotty
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały słownik
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
T.

Tadeusz imię męskie i arcydzieło literatury. „Pana Tadeusza“ ludzie dość czytają, ale znacznie więcej Tadeusza śpiewają.
Tajemnica, rodzaj tarczy, czy też parasola, „zasłania się“ nią bowiem zawsze Koło polskie.
Takt konieczny jest w muzyce, a jednak muzycy zazwyczaj mało taktu posiadają.
Talent miał wielką wartość za czasów greckich — w Atenach np. wart był około 2,000 rubli. Z takim „talentem“ można było żyć nieźle; dziś za talent znacznie mniej dają, chyba że zawiąże on nieprawy stosunek z Protekcją, osobą złego prowadzenia i dlatego wpływową. Zazwyczaj jednak człowiek z talentem niema szczęścia, natomiast, dla wyrównania darów losu ludzie szczęśliwi nie posiadają talentu. „Cechą talentu jest, że pojęcia wielkie i głębokie w tak prosty sposób objawia jak zwykli rozsądni ludzie“ — tak mówi Jan Śniadecki, a zgadza się z nim i... Nitzsche (patrz pod Literatura).
Taniec, szał warjacki, objawiający się wierzganiem nogami, aż do zupełnego wycieńczenia. Chorzy i chore (ztąd nazwa: choreografja) zbierają się w salonach lub szynkowniach. Mężczyźni ze sfer „lepszych“ wdziewają lekki strój karawaniarski, a damy obnażają się do pasa. Spocone ciała obciera się chustkami do nosa, lub ochładza się sztucznym wiatrem za pomocą tak zwanych wachlarzy. Blask jutrzenki osłabia ataki, — chore dają się odwozić do domu i kładą się do łóżek, chorzy zaś do g. 8 a nawet 9 rano leczą się zdwojonemi dawkami alkoholu. Choroba szerzy się epidemicznie podczas zimy; ulega jej przeważnie młodzież płci obojga, choć i stare babsztyle miewają napady. Często choroba ta w jednostkach płci odmiennej doprowadza do gwałtownej palpitacji serc tak, że trzeba wołać na gwałt księdza.
Tata. Jak na źrebięta wola się: ceś, ceś, na kury: cip, cip, na kaczki: taś, taś, — tak na mężczyzn w średnim i starszym wieku, obdarzonych małżonkami, woła się: tata. Dopełnieniem do taty jest mama. Główna różnica polega na tem, że mama jest zawsze mama, a tata nie zawsze bywa tata.
Teatr, patrz pod: intrygi, wata, zaliczka, klaka, protektorzy, dyrektorowe, golizna, szampan, krowienta, reklama, matka teatralna i t. d.
Tenor kontrast filozofa.
Teściowa, ulubiony konik, na którym jeżdżą wszyscy humoryści. Autor słownika, dla zwyczaju, również się do niej parę razy przyczepił. Co prawda, jak się teściowa uda, to niczem reumatyzm stawowy, ztąd niejeden gotów za darmo odstąpić swoją żonę, aby się tylko pozbyć teściowej. Ale są czasami teściowe lepsze od rodzonych matek.
Testament rzecz bardzo słaba, którą też łatwo „obalić można“. A choć się nie obali, to wykonanie testamentu rzadko zgadza się z wolą nieboszczyka. Już Opaliński pisał:

Powiadają o jednym szlachcicu, że pisząc
Testament, takim kształtem pisał go: Kościołom
Za mą duszę naznaczam dwa tysiące, ale
Z tego wiem nic nie będzie. Żony proszę, aby
Za mąż nie chodziła, lecz z tego nic nie będzie.
Dzieci do szkoły oddać, z tego nic nie będzie.
Skromnie dóbr mych zażywać, z tego nic nie będzie.
Gachami się nie bawić, z tego nic nie będzie.
Synom zbierać i córkom, z tego nic nie będzie.
Potomstwo rozporządzić, z tego nic nie będzie.
Popłacić co się winno, z tego nic nie będzie.
Czeladzi też nadgrodzić, z tego nic nie będzie.
Owo zgoła z tych rzeczy wszystkich nic nie będzie,
I z mego testamentu.“ A tak skończył chudak
I żywot i testament, dobrze wywróżywszy.

Tłumacz v. przekładaniec, osoba bardzo lekceważona przez wydawców i redaktorów. Wyjątek stanowią tłumacze z języków południowo-słowiańskich i czeskiego, otrzymujący nazwę „zasłużonych przyswajaczy bratnich literatur“ bez względu na to, czy tłumaczone utwory posiadają jakąkolwiek wartość. Jeżeli taki przyswajacz doda jeszcze kiedy urodzili się i umarli Dyndulicz, Vychlastal, lub Marko Tararabumdajewicz, to przy nazwisku jego czytamy zawsze: „uczony badacz piśmiennictw słowiańskich“. Tłumacz jest najczęściej bardzo marnym pośrednikiem w handlu umysłowym, ponieważ rzadko dostarcza dobrego towaru. Tłumacze z języka polskiego często przynoszą szkodę naszej literaturze, gdyż przyswajają utwory drugorzędne. O złych tłumaczach (traduttore — tradittore) mamy sporo ucinków:

Wiesz dlaczego Jeremiasz płakał całe życie
Choć go nie zawsze ścigał wyrok Boży?
Oto, jak prorok, wiedział należycie,
Że go Przybylski na polskie przełoży.

„Ucinkarz Zembrzycki na tłumaczenie przez Molla „Bérénice“, tragedji Rasyna, napisał czterowiersz:

Taka rzeczy ludzkich dola
Nic nie uniknie zniszczenia,
Mimo wieków poważenia,
Znalazł Rassyn swego mola.

Tłuścioch daleko mniej ma uznania, niż młoda tłuścioszka. Cenione są również tłuste kaczki, świnki, gąski, indyczki, zające, połcie, posady, dowcipy, — ale kogut według doświadczonych gospodyń, powinien być chudy.
Torba, towarzyszka starości wielu literatów.
Tortury, obacz pod: koncert symfoniczny, poezja dekadencka, obraz impresjonistyczny, posiedzenia, mowy kandydackie, fuszer przy wincie, nudny konkurent, język kobiecy, wagon 3 klasy, agent asekuracyjny, fortepian, katarynka, znawcy sztuki, głupi przyjaciele, dzwonki tramwaju elektrycznego i t. d.
Traktaty zawiera się na to, ażeby je łamać. Najwyższy „rekord“ pod tym względem osiągnęli królowie pruscy. Traktaty cłowe i handlowe, mają na celu podniesienie cen żywności i artykułów potrzeby codziennej, aby przyzwyczaić ludność do pracy i poprzestawania na małem.
Tramwaj elektryczny, rodzaj jeżdżącej gilotyny.
Translitawja, siostra Cislitawji, obchodząca się z nią jak Balladyna z Aliną.
Transwersalna kolej galicyjska, rywalka pod względem chyżości rumaków żydowskich i kolei nadwiślańskiej.
Trawestacja, przeróbka utworu poważnego na wesoły. W ostatnich czasach wystawiano na scenach trawestacje „Dziadów“ i „Nieboskiej komedji“.
Trawienie odbywa się w żołądku. Najstrawniejszy żołądek ma Galicja, bo wszystko strawi, co jej w Wiedniu do spożycia podadzą.
Treny dawniej pisano (Jeremiasz, Kochanowski) i t. d., dziś je damy wloką za sobą, co znowu wywołuje treny u ich małżonków.
Trochej brat Choreja, krewny Spondeusa, bandyta grecki, oddający się specjalnie męczeniu gimnazjalnej młodzieży.
Troja jest to: takie miasto, którego niema. Na 1,000 i coś lat przed Chrystusem drapnęła do niego Helena Menelausowa, dama nie pierwszej młodości, z kochankiem swoim, kapitanem marynarki, Parysem Pryjamowiczem. Kiedy usiłowania c.-k. dyrekcji policji w Sparcie, aby zwrócić Helenę prawemu małżonkowi, nie osiągnęły pożądanego skutku, ówczesne trójprzymierze zmobilizowało swoje armje, powołało nawet landwerę i landsturm i ruszyło ku Troi. Szczegóły tej wojny znajdziesz w dziełach Offenbacha, „La belle Hélène“, Schwamdrübera: „Geschichte des trojanischen Krieges“, oraz w „Iliadzie“ znanego helenisty Homera. Wprawdzie to ostatnie dzieło przełożone zostało na wszystkie języki, pedagogowie jednak nasi sądzą, że niema nic pilniejszego dla naszej młodzieży, jak zapoznanie się z miłostkami pani Heleny w oryginale. — Obok Troi „w lasku Ida trzy boginie spór zacięty wiodły raz“ i ukazały się w negliżu Parysowi; podanie twierdzi, że „takowy“ schrupał jabłko z Wenerą, nowe jednak badania wykazały, że obdzielił niem wszystkie trzy piękności. — Znaną jest w Austrji piosnka:

Zginęła Troja, zginęli Rzymianie,
Lecz greka w gimnazjach na zawsze zostanie.

Trójkąt: mąż, żona i przyjaciel domu. Każde z nich ma swój kąt, ztąd też i nazwa trójkąta. Suma dwóch jego boków jest zawsze większą od boku trzeciego. Dwa trójkąty o równych bokach są przystające, ztąd można je widzieć często razem w gabinetach restauracyjnych. Trzy wysokości trójkąta mają tę własność, że przecinają się z sobą w jednym punkcie.
Dobrze odżywione trójkąty bywają kuliste.
Trójprzymierze, instrument, służący do powiększenia stałych armij i wydatków na wojsko. W trójprzymierzu jeden się do drugiego przymierza, a żaden żadnemu nie dowierza.
Trucizna, patrz pod: wronie oko, obiady restauracyjne, blekot, polityka, kwas pruski, dziennikarstwo partyjne, belladona, rachunki adwokackie, ostromlecz, wino „z własnych winnic“, tojad, baletnica, siarka, żona z muzyką i językami, naparstnica, poezja modernistyczna, bieluń i t. d.
Truteń w królestwie pszczół urzędnik do szczególnych poruczeń.
Tryb, forma odmiany czasowników (odróżnić od „Czasowników“ krakowskich, którzy się nie odmieniają, bo zawsze są jednacy). Tryby dzielą się na przyjemne i mniej miłe. Przyjemny jest np. tryb bezokoliczny: pić, oznajmujący: pożyczę ci, rozkazujący: pocałuj! i t. d. — mniej miły jest tryb łączący: żądam, abyś płacił, życzący: oby cię djabli wzięli! warunkowy: dostaniesz pieniądze, ale przynieś weksel z dobrym podpisem.
Trybun ludu, kandydat do dobrej posady lub synekury.
Tryplika córka Dupliki, matka Stempla i Kwadrupliki. Z powodu niemoralnego prowadzenia się została z rodziną wyświecona z państwa austryackiego. Pozostał tylko Stempel, złodziej nałogowy.
Turek, najwyższa pochwała, udzielona mężczyźnie z ust niewieścich.
Tyć można ciałem lub workiem. Dawniej mówiono: „Nie rychło ten utyje, który z cudzego żyje“ — dziś to przysłowie zamienione zostało przez czas i okoliczności na: „Tylko ten utyje, co z cudzego żyje“. Rysiński, mając na myśli literatów, przepowiadał: „Byliśmy tu byli, ale nie utyli, i wy tu będziecie, a nie utyjecie“, co się rzeczywiście po dziś dzień sprawdza. Dlaczego „dobry kogut nie utyje“ nie jest nam bliżej wiadomo — mogłyby coś o tem powiedzieć gospodynie i kury.
Tynk zaprawa wapienna używana do bielenia twarzy przez płeć piękną.
Tytani, Pytlasińscy starożytni. Do dziś dnia w całej okazałości przechowali się w Galicji, gdzie dają dowody olbrzymiej siły do znoszenia publicznych ciężarów. Taki galicyjski Tytan umie jednocześnie być np. profesorem uniwersytetu, posłem, radcą miejskim, redaktorem, dyrektorem paru instytucyj, prezesem 6 stowarzyszeń, członkiem 12 komitetów i t. d. Zdarzało się, że jeden i ten sam był dyrektorem trzech banków, a jednocześnie właścicielem dóbr, posłem, prezesem rady powiatowej i t. d. Tytana takiego nie odstraszy pobieranie naraz pięciu pensyj, — wszystkie uniesie na swych barkach i ani się spoci. W „międzyczasie“ jest w stanie zadość uczynić obowiązkom męża, ojca rodziny, przyjaciela domu, opiekuna sierot i młodych wdówek. I w Warszawie nie brak Tytanów, ale mają ograniczone pole działania; — najwięcej odznaczają się Tytani bankowi, oraz dziennikarscy, obsługujący dziesięć pism jednocześnie.
Tytuł, najłatwiejszy sposób imponowania ludziom przez jednostki, nie mające żadnej innej wartości. Przysłowie mówiło: „co po tytule, gdy próżno w szkatule“, ale dziś „służą golcom tytuły, by napełniać szkatuły“. Tytuł hrabiego daje np. dobre posady i duże posagi. — Są książki i rozprawy, których jedyną wartość stanowi tytuł.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Kazimierz Bartoszewicz.