Nieraz o tym człowieku, dzieci, usłyszycie, Co nie skłamał całe życie.
Powiem wam, jak się to stało,
A za prawdę ręczę śmiało. Kiedy jeszcze był dziecięciem, Uzbroił się przedsięwzięciem, By kłamstwo ust nie splamiło. Z początku mu trudno było, Lecz choć często chętka brała, By się jaka rzecz skłamała, Uczuł w sobie żądzę chwały, Usta prawdę powiedziały. A choć czasem i złe zbroił, Że największe błędy, wady, Wyznał szczerze, bez przesady.
Coraz bardziej wzrastał w cnoty:
Każdy mu chętnie ufał, uwielbiał przymioty.