Rocznica powstania Litwy

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Hieronim Kajsiewicz
Tytuł Rocznica powstania Litwy
Podtytuł (Druga)
Pochodzenie Lutnia. Piosennik polski. Zbiór trzeci
Wydawca F. A. Brockhaus
Data wyd. 1874
Miejsce wyd. Lipsk
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
ROCZNICA POWSTANIA LITWY.
(DRUGA.)

Lach z miana, Litwin zrodu, lubię sławić Litwę,
Bo się ona na krwawszą ważyła gonitwę —
Bo Litwin nie posiadał szyków wyćwiczonych,
Bo Litwin bagna, knieje, miewał za obozy.
Litwin strzelał do wroga z sztućców pordzewionych,
Kulą przez żonę laną — albo na rumaku
Żmudzkim, wsadziwszy brony ząb na koniec spisy,
Na olbrzymich najeźdźcach rysował kirysy.
I gdy Brat Lach, od działa działom się zastawiał
Litwin ciało i kości naprzeciw bomb stawiał.

Dwa lata dziś minęły, jego strzelcze rogi,
Znak dały bić spieszące pod Warszawę wrogi.
Znane wszystkim tryumfów i nieszczęść koleje,
Nie powtórzę żyjące w sercach waszych dzieje,

Nie spomnę tu będące powstań Bohatery,
Chwalić żywych za dumnym już, albo za szczery.
Ale z żałobą w sercach, przy tej dnia żałobie,
Spomnijmy aby o tych, co już leżą w grobie.

Puszecie! mój sąsiedzie, tyś w ciasnej przestroni
Trzech powiatów Litewskich śmiałej dobył broni —
Długo się łamiąc szczęsnie z szyki przeważnemi
Cny człowiek musiał skonać na bezczesnej ziemi.
I ty Joanno nasza! zgasła w wiosny kwiecie,
Krótko tu, szczytnie bawiąc, w lepszym żyjesz święcie
Choć cię szarpią potwarze, i zawiści oko,
Ożyj na czas w mym rymie — ja Ci prorokuję,
Że gdy my w grobach będziem spać długo, głęboko,
Przyjdzie wieszcz co poświęceń tych wielkość uczuje
I imię twoje rozbrzmi, świetnie i szeroko.

O! to samo dziś słońce co przed dwoma laty,
Krwawe zemsty nad Polską rozwiesza szkarłaty —
I młode silne dęby na lance porosły,
Chciwy siodła przy żłobie, rży źrebiec dorosły —
Dziewice nam na rany spowicia sposobią
Lub szyjąc chorągiewki na gody się zdobią;
Lgną do ziemi cna młodzież uszyma chciwemi
Łowi odgłosy ziemi pod stopy naszemi —
Wszystko takie jak było dziś przed dwoma laty,

Lecz dusze nasze inne — zbiegi sromne z kraju,
Ni myślim o powrotu ni śmierci rodzaju —
Niegdyś dłoń pracowała, dziś robią języki,
I zamiast godeł zemsty, śmieszne słychać krzyki.
Inni z larwą na twarzy, i w szatach godowych,
Tańcząc, mięszają śmiechy, do jęków grobowych!

Lecz nie wszystkim Kapua — przez Boga, są męże!
Co po bezsennych nocach ostrzyli oręże —
Ci choć umrzeć potrafią lub zaledz więzienie —
A żadne niestracone, za ludzkość cierpienie.
Przyszłość to nam pokaże, Bóg wielki rozstrzygnie,
Może się rzecz podobna z niepodobnych dźwignie.
Lecz śmierci godni ci są, co się śmiać odważą
Z ludzi, którzy się na śmierć za Ojczyznę ważą.

I my się ocknąć musim już pomiędzy tłumy —
Widzę oblicza pełne, i zgrozy i dumy —
O! Bracia kto dla Polski, świata, szczęścia żyje,
W kim jeszcze przebudzone, serce silnie bije,
Kto chce powitać żonę, kochankę, czy dziatki,
Wyrwać braci z min, zimnic, lub katowskiej jatki.
Ostrzem pisane w piersiach, odnowić sojusze,
Hańbę sprawy przegranej w ruskiej obmyć jusze —
Niechaj! wciąż niechaj!! lecz nie, o! jeszcze zawcześnie

Zamilczę: niech nie zdradzą mię za szczere pieśnie.
I tak myśl choć gorąca, z mej piersi się leje,
W lodzie słów stygnie, i dusz waszych nie rozgrzeje.
Lepiej strony potargam — innych chcę wawrzynów,
Bodaj już rzucić słowa a wrócić do czynów.

W Paryżu d. 14 marca 1833 r.
Hieronim Kajsiewicz.






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Hieronim Kajsiewicz.