Przygody na okręcie „Chancellor“/L

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Juliusz Verne
Tytuł Przygody na okręcie „Chancellor“
Podtytuł Notatki podróżnego J. R. Kazallon
Wydawca Gebethner i Wolff
Data wyd. 1909
Druk W. L. Anczyc i Spółka
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz anonimowy
Ilustrator Édouard Riou
Tytuł orygin. Le Chancellor: Journal du passager J.-R. Kazallon
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
L.

22 i 23 stycznia. Pozostało nas jedenaście osób na statku i zdaje mi się niemożliwem, ażeby teraz codziennie liczba ta nie miała się zmniejszać. Koniec dramatu, jakikolwiek ma być, zbliża się. Za ośm dni albo przybijemy do lądu, albo okręt ocali rozbitków, w przeciwnym razie nie pozostanie z nas ani jeden przy życiu.
23-go. Temperatura zmieniła się. Wiatr silnie dmie od północo-wschodu. Żagiel nadęty silnie, a wyraźny ślad pozostaje za tratwą widocznie posuwającą się. Kapitan powiada, że przebiegamy 3 mile na godzinę.
Robert Kurtis i Falsten najlepiej z nas trzymają się. Pomimo niezrównanej chudości znoszą mężnie niedostatek. Co się zrobiło z miss Herbey, trudno powiedzieć. Pozostała już tylko dusza, ale silna jeszcze, życie zaś całe zbiegło się w oczach błyszczących. Ona już należy do nieba, ale nie do ziemi.
Rzecz dziwna, jeden z najenergiczniejszych ludzi, jakich znałem, bosman, jest złamany! Poznać go niepodobna. Nieruchomy siedzi w jednym z kątów tratwy, nie podnosi głowy, długie ręce kościste zwisają mu niedbale, u jabłka kolan przecierają zużyte spodnie.
Na tratwie cisza zupełna. Jęki, rozmowa, krzyki, wszystko ustało. Przez cały dzień nawet 10 słów nie zamieniamy. Zresztą, wskutek wyschnięcia języka i podniebienia, mowa nasza stała się zupełnie niezrozumiałą. Na tratwie są tylko widziadła, larwy nie mające w sobie nic ludzkiego.






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Juliusz Verne i tłumacza: anonimowy.