Przez rozłogi i bezdroża...

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Zygmunt Różycki
Tytuł Przez rozłogi i bezdroża...
Pochodzenie Wybór poezyi
cykl Szczęście
Wydawca Towarzystwo Akcyjne S. Orgelbranda Synów
Data wyd. 1911
Druk Towarzystwo Akcyjne S. Orgelbranda Synów
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tomik
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


PRZEZ ROZŁOGI I BEZDROŻA...

Przez rozłogi i bezdroża
Idzie dusza ma samotna,
Na zachodzie kona zorza
Purpurowa i pozłotna.

Na zachodzie zorza kona,
A ma dusza idzie smętna,
Przez najbliszych opuszczona
I przez wszystkich odepchnięta.

Idzie w zmierzchów modrym cieniu
I rozgląda się dokoła,
Czy jej czasem po imieniu
Nikt z oddali nie zawoła.

Czy nikt za nią w ślad nie spieszy
Po tem głuchem, mglistem polu,
Kto ją dźwignie i pocieszy
W jej cierpieniach i w jej bolu.


Ale próżno patrzy, słucha,
Cisza smutkiem świat obleka
I melodja tylko głucha
Borów płynie gdzieś zdaleka.

Tylko rzeźwy zapach siana
Wiatr od łąk skoszonych niesie
I drży gwiazda zabłąkana
W przezroczystych nieb bezkresie.

Tylko ku niej zgniłe ręce
Krzyż wyciąga na rozstaju
I o życia śpiewa męce
I straconym śpiewa raju.

Tylko głuchym, cichym krokiem
Noc się ku niej wolno zbliża
I mogilnym pada mrokiem
Na łkającą u stóp krzyża.







Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Zygmunt Różycki.