Kiedy róża stanie złączona z kamieniem, A nad niemi się dąb zakołysze:
Cała emigracya zagore płomieniem, I o paszport do Boga napisze.
I wstanie jako człowiek i mocarze zatrwoży, 5 I wywróci oddechem bezbożne;
Sam Pan Bóg wyda paszport, Chrystus słońce położy, A Duch-piorun nam da podorożnę.
I szable się zapalą, zasłonecznią się znaki, Serca wszystkie jak lampy zagorą, 10
Jak miesiące zabłyszczą nasze biedne chodaki, Jak w pioruny nas łachmany ubiorą.
I polecą zwiastować w Polszcze niebieskie ptaki, Że idziemy jak chłopki z kijami:
A żelazni rycerze i brązowe rumaki 15 Nim zobaczą — już pierzchną przed nami.
Prędzej że, Panie Boże, Twym ognistym ramieniem Łam, a przemoż cielesne opory!
Niechaj róża zakwitnie połączona z kamieniem, Niech dąb Bogiem zabłyśnie z pod kory! 20
Bo nie prędzej to będzie, aż się to wszystko stanie, Co w poety ogniło się słowie,
Aż z duchów będzie chmura, a w tej chmurze błyskanie, A w błyskaniu, jak Chrystusy, wodzowie.