Prelegent

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Peter Altenberg
Tytuł Prelegent
Pochodzenie Życie tygodnik
Rok II (wybór)
Wydawca Ludwik Szczepański
Data wyd. 1898
Druk Drukarnia Narodowa F. K. Pobudkiewicza
Miejsce wyd. Kraków
Tłumacz anonimowy
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały wybór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
II.
PRELEGENT.

Pewnego dnia znalazł gdzieś, na stole, książkę w czerwonej okładce.
Odtąd, przez sześć lat, nie odstępowała go. Jak pies, który nas kocha. Książka go kochała, bo on ją kochał. W istocie, nie wiedział, »czy książka jest przy mnie, czy ja przy książce?!«
Zawsze, gdy dochodził w tej wiernej książce do miejsca: »Wczoraj powiedziałaś mi: »drogi Alfie« — — — czy to twa myśl?!« musiał się na chwilę zatrzymać, zanim dalej czytał. Poczem szedł dalej.
Ta przerwa w czytaniu z biegiem lat stawała się krótszą.
W piątym roku była nawet trochę dłuższą. A raz, pewnego wieczora, bardzo długą. Zdawałoby się, że dalej tego wieczora czytać nie będzie. Tak długo na tem miejscu się zatrzymał. Ale przeczytał do końca rozdział ten i całą książkę, tylko skoro doszedł do ostatnich słów książki: »Szczęście, to rezygnacya«, zamknął ją, ucałował kilka razy, objął w serdecznym uścisku swymi palcami i znów ją ucałował.
Tego wieczora książka spała obok niego na poduszce.
Nikt nie wiedział o tym tkliwym stosunku tego milczącego człowieka z książką.
Ale mawiano nieraz: »Cóż mu?! Jakiś dziwak. Pewnie jakaś tajemnica?!
Pewnej młodej kobiecie pokazał najpierw tę książkę; i dał jej do czytania.
Czytała. Skoro doszła do miejsca: »Wczoraj powiedziałaś mi: »drogi Alfie«; czy to twoja myśl?! — zatrzymała się. Potem czytała dalej, do końca.
— Cóż ci? — zapytał małżonek, wracając do domu.
— Nic!... — odpowiedziała i poczęła całować jego słodką rękę, bez przerwy, cały wieczór.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Skarbu, znalezionego na ciernistej drodze, nie używaj sam z drugą osobą! Daj go wszystkim!
Nie bój się! Odkryj tajnie serca swego równo myślącym!
Bądź silnym! Rzuć w świat myśl swoję! I daj się ukrzyżować!

Taka myśl obudziła się w sercu jego i trapiła je.
Jednego wieczora wystąpił czarno ubrany, w białym krawacie — w obszernej, pięknej sali, wyszedł na małe podium, przysunął srebrne lichtarze, czekał chwilkę i odważnie i silnie rzucił skarb w świat! Nic wokół nie widział, tylko swego przyjaciela, książkę i jej pierwszą czytelniczkę, siedzącą z mężem w pierwszym rzędzie. Skoro doszedł do miejsca: »Wczoraj powiedziałaś mi: »drogi Alfie!« czy to twa myśl!?« nie mógł się zatrzymać. Oczywiście. Pierwszy raz w swem życiu!
Ale serca słuchaczy na chwilę bić ustały...
Tak czytał do końca.
Skoro doszedł do końca, było cicho jak w kościele.
Na twarzy każdego można było książkę odczytać.
W sercach wszystkich widział swą książkę.
Więc czuł: »Rzuciłem skarb w świat!« i »Amen!«



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Peter Altenberg i tłumacza: anonimowy.