Prawda o Sowietach/II

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Edmund Jezierski
Tytuł Prawda o Sowietach
Wydawca Dom Książki Polskiej
Data wyd. 1927
Druk „Rola“ J. Buriana
Miejsce wyd. Warszawa
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


II.

A teraz słów parę o równości sowieckiej. Według zasad demokratycznych, panujących zarówno w Polsce, jak i w całym świecie kulturalnym, a będących dziedzictwem wielkiej rewolucji francuskiej, wszyscy obywatele są równi wobec wszelkich praw i ustaw w danem państwie obowiązujących.
W państwie Sowieckiem tak nie jest... Tam ludność dzieli się na trzy kategorje, w myśl haseł klasowych. Do pierwszej kategorji należą najbardziej uprzywilejowani, t. j. członkowie partji komunistycznej; do drugiej kategorji należą: robotnicy, członkowie związków zawodowych, fabryczni i rolni, włościanie małorolni, nie zaliczeni do partji komunistycznej. Prawa ich są ograniczone i nie korzystają z tych przywilejów, jakie są udziałem pierwszej kategorji. Do trzeciej kategorji, pozbawionej wszelkich praw, a natomiast ponoszącej największe ciężary, należą t. zw. zawody wolne, właściciele prywatnych zakładów przemysłowych i handlowych, inteligencja, zamożniejsi włościanie, jednem słowem ludzie, nie godzący się z nauką komunistyczną, t. zw. burżuazja. Kategorja ta każdej chwili narażoną jest na prześladowania, stanowi warstwę najbardziej uciskaną, choć na niej właściwie opiera się prawie cały budżet gospodarczy państwa sowieckiego wobec zarówno niezaradności, jak i korupcji, panujących wśród władz gospodarczych państwowych.
Druga i trzecia kategorja należą do warstw najpożyteczniejszych w państwie sowieckiem, gdyż na ich barkach, dzięki pracy i inicjatywie, spoczywa cały ciężar gospodarczy państwa. One stanowią główne jego filary, choć pozbawione są, zwłaszcza trzecia, praw i przywilejów, np. wyborczych do sowietów, które są udziałem kategorji pierwszej.
Jeżeliby państwo sowieckie przyrównać do ula, to kategorję drugą i trzecią stanowią pszczoły-robotnice, wytężoną swą pracą żywiące kategorję pierwszą — trutni.
Ostatnie wreszcie z wzniosłych haseł rewolucji francuskiej — braterstwo, wytępione zostało przez Sowiety ostatecznie. Pojęcie nietylko miłości bliźniego, ale rodzinnej, dzieci do rodziców i naodwrót, wyplenione zostało doszczętnie. I rzecz charakterystyczna, ci zbawcy świata, z miłości dla wszystkich upośledzonych i cierpiących, ustawami swemi zabili to, co jest najpiękniejszego na świecie — miłość, stawiając natomiast na jej miejsce nienawiść. Ideał niebiański zamienili na rzecz poziomą, ziemską, myśl tylko o życiu materjalnem. Zabijając stale i systematycznie w ludziach wiarę w Boga, to Najwyższe źródło dobroci i miłości, nie dali im nic wzamian, czyniąc ich przez to podobnymi do stworzeń niższych nawet od zwierząt.
W pierwszym rzędzie Sowiety starają się wyplenić miłość i przywiązanie między małżonkami. Według podawanych ostatnio w pismach sowieckich projektów prawa małżeńskiego, ma to być związek czasowy, dla zadowolenia popędów zmysłowych, bez żadnych zobowiązań ze strony któregokolwiek z małżonków... Ot tak, dla kaprysu, zeszło się dwoje ludzi, a gdy zapał minął, rozchodzą się, szukają nowych związków...
W ogłoszonej z powodu tego prawa ankiecie, znalazł się jeden tylko włościanin tak odważny, że zapytał, gdzie w takim razie będzie miłość... Inny znów z cynizmem przyznaje, że miał już według zasad sowieckich w czasie ustawicznych wędrówek po Rosji 118 żon i że spodziewa się mieć ich drugie tyle. Wypadki wielożeństwa wogóle nie należą do rzadkości.
Za trwałością małżeństwa i utrudnieniem rozwodów wypowiadają się głównie kobiety, dzięki instynktowi macierzyńskiemu przejęte troską o dzieci. Gdyż los dzieci w Rosji sowieckiej jest straszny...
Zachwyty p. Fiderkiewicza nad domem dzieci w Charkowie i wyrażone pragnienie oddania tam swoich dzieci, świadczą niezbyt dodatnio o uczuciach ojcowskich i rozumie tego pana.
Sowiety, w myśl zasady socjalistycznej, że wychowaniem dzieci winno zająć się państwo, stworzyły szereg domów-przytułków dla dzieci. Lecz same gazety sowieckie przyznają, że nie są one w stanie zastąpić dzieciom rodziców, że wychowanie państwowe stwarza z nich automaty, i co najważniejsze, wytwarza z nich ludzi nieprodukcyjnych, wykolejonych.
Zresztą w domach dziecinnych znajduje schronienie tylko nieznaczny odsetek dzieci bezdomnych. A po olbrzymich obszarach Rosji tułają się niezliczone ilości dzieci, wyrzuconych z gniazd rodzinnych przez burzę rewolucji, głód i nędzę w domach rodzicielskich, sierot i półsierot, które już nawet zapomniały imion i nazwisk, oraz miejsc urodzenia swego.
Ostatnie obliczenia władz sowieckich wykazały podobnych nieszczęsnych istot z górą 800.000. Środki do życia zdobywają one kradzieżą i rozbojem, dziewczęta zaś — prostytucją... Szerzą się wśród nich najstraszliwsze choroby — gruźlica, syfilis i inne... Śmierć porywa z pośród nich tysiące ofiar, i te jeszcze są najszczęśliwsze. Nocują one po placach, pod mostami, w opuszczonych budowlach, na stacjach, głodne i nawpół nagie...
Żona wybitnego komisarza, Kalinina, opisała w moskiewskiej „Prawdzie“ losy takich czterdzieściorga dzieci, przemieszkujących w kotle od topienia smoły. Dreszcz zgrozy przejmuje, czytając tą opowieść.
Na dzieci te, stanowiące kadry przyszłych bandytów lub czekistów, rząd sowiecki urządza prawdziwe obławy, używając do nich pionierów (sowieckich harcerzy), a więc dzieci, żyjących w szczęśliwszych warunkach.
Ujęte, o ile są zdrowe, oddawane są na wieś, włościanom, dla których stanowią siłę roboczą przy gospodarce, gdzie nieraz pracować muszą po nad swoje wątłe siły.
Do domów dziecinnych dostępu one nie mają, gdyż te przeznaczone są na pokaz, dla dzieci prawdziwych komunistów.
Biada za to chorym dzieciom bezdomnym... Wieczną hańbą pozostaną głośne wypadki zamrożenia w wagonach paruset dzieci na st. Woronież i na Syberji... A ile podobnych tragedji nie doszło do świadomości ludzkiej?...
Niemniej tragiczną jest dola dzieci, będących owocem przelotnych związków w myśl praw małżeńskich sowieckich. Wiele kobiet, ażeby pozbyć się ciężaru, poddaje się operacji sztucznego spędzenia płodu, uprawnionego przez władze sowieckie. Urzędowe dane notują podobnych wypadków tysiące... A ile przytem kobiet pada ofiarą, nieumiejętnie dokonanej operacji?
Te hekatomby ofiar rozpusty są przerażające...
Według praw sowieckich każdej kobiecie przysługuje prawo dochodzenia ojcostwa dziecka celem uzyskania alimentów na jego utrzymanie.
Sądy przyznają je, prawda, i nawet w rozmiarach dość wysokich, lecz wystarczy ojcu przenieść się do innego okręgu, ażeby wykręcić się od wypłaty alimentów, i kobieta pozostaje z dzieckiem bez środków do życia. Liczba też dzieciobójstw i podrzuceń jest olbrzymią.
Rozpusta płciowa między dziećmi szerzy się w sposób wprost przerażający. 11—12 letnie dziewczynki — matki nie należą do rzadkości, i gdy zdrowsza część społeczeństwa rosyjskiego przyjęła wypadki te z przerażeniem, znana działaczka komunistyczna, Kołłontajowa, i żona Lenina, Krupskaja, słały im pozdrawiające, pełne cynizmu telegramy i kwiaty. Fakty te wywołały w całym świecie łatwo zrozumiałe oburzenie.
Zburzywszy więzy rodzinne, władze sowieckie zrujnowały również i więzy łączące ludzi, a to przez podkopanie między nimi zaufania wzajemnego.
Za rządów carskich słynęło szpiegostwo policyjne, jako najbardziej udoskonalone i wyrafinowane. Bolszewicy system ten doprowadzili do szczytu doskonałości, wszelkiego typu donosicieli otaczając szczególną opieką. Obecnie w Rosji Sowieckiej szpiegują jedni drugich, donosząc władzom o każdym objawie nielojalności względem Sowietów. Brat brata, przyjaciel przyjaciela denuncjuje tam z łatwością, a nierzadkie są wypadki donosów dzieci na rodziców. Prasa sowiecka z całym cynizmem podkreśla np. wypadki denuncjowania ojca przez syna lub córkę, wychwalając to jako czyn specjalnej lojalności wobec władzy.
Niezliczone morderstwa, popełniane przez funkcjonarjuszów Czeki, liczne trupy pomordowanych i tortury, zadawane w więzieniach, stępiły również w znacznym stopniu wrażliwość ludzką na śmierć i cierpienie, tak że stały się one rzeczami zwykłemi.
Władze sowieckie, upaństwawiając każdą akcję społeczną, usunęły od niej wogóle społeczeństwo, prawdopodobnie obawiając się, że może ona stać się ogniskiem działalności kontrrewolucyjnej. To też społeczeństwo obojętnie patrzy na wszelkie wysiłki rządu w kierunku pomocy społecznej, wysiłki nie wystarczające, i nic ze swojej strony nie czyni, ażeby z nim współdziałać...
Z tych krótkich przykładów widzimy, że w Rosji Sowieckiej niema ani wolności, ani równości, ani braterstwa, tych podstawowych zasad nowoczesnych państw demokratycznych i kulturalnych.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Edmund Krüger.