Przejdź do zawartości

Powieść (Norwid, 1934)

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Cyprian Kamil Norwid
Tytuł Powieść
Pochodzenie Dzieła Cyprjana Norwida
Redaktor Tadeusz Pini
Wydawca Spółka Wydawnicza „Parnas Polski”
Data wyd. 1934
Druk W. L. Anczyc i Spółka
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
POWIEŚĆ.

Opiszę naprzód mego bohatera,
Jak wchodzi do szkół i chłostę pobiera,
Z zadowoleniem wielkiem czytelników,
Przeczuwających powieść narodową,
Pełną wybuchów, facecyj i krzyków,
Niedokończoną wciąż, więc zawsze nową!

Gdzieniegdzie farsę dwuznaczną francuską
Przebiorę w kontusz — indziej przypowiastkę
Gburną osłonię wełnianą krakuską,
Rozegżę starców i spłonę niewiastkę —
Tymczasem heros wnijdzie w armję ruską
I już dobiegnie rangi oficera...
(Gdy młodszy jego brat chłostę pobiera!...)

Tu zrobię małe, lecz rzewne zboczenie,
Wracając na wieś mego bohatera;
Opiszę kuchnię, sosy i korzenie,
I jak się złoty hydromel[1] podbiera;
Pannę ośpiewam, gdy swe łzy ociera,
Potem znów ucztę i znów rozrzewnienie!

Końca takowej nie dam Odyssei,
Przeprowadzonej krwią przez pokolenia;
Wiersz każdy z wierszem, jak krańce alei,
W perspektywiczne zwieją się odcienia,
Lipowym zgóry osypując kwiatem
Przechadzające tam i sam istnienia —
Cichość... gdzieniegdzie śmiech lub groźba batem.

I jako w Danta piekle narodowém
(Więcej toskańskiem, niż stara Florencja),
Tak w mojej pieśni zamiotem wirowym
Zbierze się cała poezji esencja —
Czytelnik kichnie?... Niechże będzie zdrowym!
Z tego jest morał, respekt bo, atencja...[2]

Lecz — pod stopami drżą mi sarkofagi,
Wzdryga się niebo, piorun się rozlega —
Że pióro więcej miałoby powagi,
Bielejąc martwo gdzieś u stawu brzega!
Tam — podjąłby je dziki chłopiec nagi,
Nie ukształcony autor... kolega!...





  1. hydromel (fr.) — miód do picia.
  2. respekt (łac.) — wzgląd, poważanie; atencja (łac.) — szacunek.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Cyprian Kamil Norwid.