Zmartwiony wszechświatową anti-polską hecą
szedł Polak przez zagajnik popłakując nieco,
patrzy, aż tu pod miedzą siedzą dwa zające
okrutnie drżące...
Więc ich pyta łagodnie: »Czego się boicie«,
sam łzy puszczając skrycie.
A zające mu na to: »Taka dola nasza,
że obawa do serc nam sama się naprasza,
nie pomoże nic rozum, żadne tłómaczenie,
co chwila bojaźliwe odczuwamy drżenie,
przez co, w takim trzęsącym będąc ciągle stanie,
ułatwiamy myśliwym na nas polowanie«.
To wyrzekłszy, wnet płakać zaczęły ze strachu.
Tutaj bajka się kończy. A ty pomnij, Lachu,
że płacz w życiu narodu — niepotrzebne rzeczy.
Polowanie ten strzelcom ułatwia, kto beczy.