Poezye wydanie zupełne, krytyczne tom V/Jeszcze odkładam

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Marya Konopnicka
Tytuł Jeszcze odkładam...
Pochodzenie Poezye wydanie zupełne, krytyczne tom V
Wydawca Nakład Gebethnera i Wolfa
Data wyd. 1915
Miejsce wyd. Warszawa, Lublin, Łódź, Kraków
Źródło Skany na Commons
Indeks stron
XI. JESZCZE ODKŁADAM...


Jeszcze odkładam mówić o tych rzeczach,
Które Pan prostym sługom swoim jawi...
On, co swą prawdę nie zawsze na mieczach
Archaniołowych niesie, lecz żórawi
Wędrownych liczy za swe apostoły,
Z błękitów iść mi każąc między sioły.

A jako z główki gorczycznej nasienie,
Tak strząsa rankiem nad ziemią tą duchy
I pyłem kwietnym a zbożnym je żenie,
Iż ponad polem tam i sam, jak puchy,
Latają przed nim i jak motylowie[1]
Biali, na służbie jego trwają i na słowie.

A dzień przychodzi, w którym orły rącze
Zawściąga, skrzydła zbarczywszy[2] im silne,
A puszcza z gniazda pisklęta skowrończe
W drogi dalekie i w ziemie mogilne,
Iż dźwięczy ludom piosenka ich złota,
Jako wieść dobra nowego żywota.







  1. Motylowie — dawna forma gram. zam. dzis motyle.
  2. Zbarczyć (wyraz nowy) — z bark odjąć.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Maria Konopnicka.