[215]X. HUK SIĘ, ROZHUK W ECHACH NIESIE...
Huk się, rozhuk w echach niesie
To jaskrawy, to przyśniony...
Od Orsowy[1] dzwony biją,
Od Veprina[2] biją dzwony.
W izbie się Jelica[3] krząta
W blaskach, w łunach, po spowiedzi,
A w podsieniu, na zydelku,
Dobra gospa moja siedzi.
Dwa miesięczne w uszach koła,
W ciemnej chuście złota szpila,
Siedzi, trzyma wielką księgę,
Jak kumejska gdzieś Sybilla.
W wielkiej księdze znaki stoją,
Czy na pokój, czy na wojnę;
Schyla nad nią gospa lico,
Lico ciche i dostojne.
[216]
W złotej szpili, w złotych kołach
Czarne łby w turbanów bieli...
To »Moretti«[4] sławne; bez nich
Niema stroju, ni — niedzieli.
To Moretti, Turki sprosne,
Co rządziły berłem dzikiem
Od Kralewic[5] do Orsowy,
Całym, het, Adryatykiem.
Krwią płynęło wtedy morze
Aż do tamtej starej tamy,
A na hostjach i na słońcu
Wystąpiły krwawe plamy.
Nie utrwało dobro, życie,
Nie utrwała dziewek krasa...
Aż lud w górach nocą zawył,
Jako wyje wilk z pod lasa.
Aż lud nocą w górach zawył
I zgadał się z umarłemi,
I na grobach hostję spożył,
Garść mogilnej czarnej ziemi.
A kiedy lud w górach zawył,
Od Kralewic do Orsowy
Błysły nocą jasne miecze,
Pospadały Turkom głowy.
Tak im głowy pospadały,
Jak ta okiść kwietnych puchów...
[217]
Więc je dziatkom ku zabawie
Matki brały do rańtuchów.
Więc je dziatkom ku zabawie
Na pal bito w progach kuczy...[6]
Tak na palach łby sterczały,
A nad łbami homon[7] kruczy.
Aż zczerniała każda głowa
Od przekleństwa i łez matek
I od czarnych dziobów kruczych
Ku zabawie małych dziatek.
A kiedy szły, płacząc, baby
Na pobitych swych mogiły,
Te zczerniałe, suche głowy
U zapasek tam nosiły.
I o krzyże, o kamienie
Suchych czaszek tłukły kości,
Na mogiłach swych pobitych
Zachodząc się od żałości.
I dzwoniły suche kości
I świeciły zęby białe;
I ciskały je dziewczęta
I taczały dziatki małe.
I zażywił naród rany
I zakwitły wioski, miasta,
A Moretti odtąd nosi
Każda dziewka i niewiasta.
Wytrzeszczone dziko oczy,
Wywrócone usta w krzyku,
[218]
Siedzą łby na złotych szpilach
Albo w złotym zauszniku.
............
Huk się, rozhuk w echach niesie,
To jaskrawy, to przyćmiony...
Od Orsowy dzwony biją,
Od Veprina biją dzwony.
Głos ich niesie wichr szeroki,
Co w przystani maszty zgina,
A w podsieniu, na zydelku
Siedzi gospa ma, Regina.
Dwa miesięczne w uszach koła,
W ciemnej chuście złota szpila...
Siedzi, patrzy w wielką księgę,
Jak kumejska ta Sybilla.