Dimmi di grazia, Amor, se gli occhi miei
Veggono ’l ver della beltà ch’io miro,
O s’io l’ho dentro il cor; ch’ovunque io giro,
Veggio piu bello il volto di costei.
Tu’l dei saper, poiché tu vien’ con lei
A tormi ogni mia pace, ond’io m’ adiro,
Benchè nè meno un sol breve sospiro,
Nè meno ardente foco chiederei. —
La beltà che tu vedi, è ben da quella;
Ma cresce, poich’a miglior loco sale,
Se per gli occhi mortali all’alma corre.
Quivi si fa divina, onesta e bella.
Come a sè simil vuol cesa immortale;
Questa, e non quella agli occhi tuoi precorre.
Czy oczy moje, powiedz mi Amorze,
Patrzą na piękność prawdziwą, lub czyli
W sobie ją noszę? Bo zmienna jak zorze
Twarz jéj piękniejsza zda mi się co chwili.
Pewnie wiesz o tém, kiedy z nią we dwoje
Przychodzisz duszny spokój mój ograbić.
Choć nic nie żądam od niéj, tak się boję
Lada westchnieniem, słówkiem dać się zwabić.
Piękność co widzisz pochodzi istotnie
Od niéj, lecz piękność ta rośnie stokrotnie,
Kiedy przez oczy w duszę się dostanie.
Wnet się upięknia, czyści, rozaniela,
Nieśmiertelności promieniami strzela;
I w tym, nie w tamtym oglądasz ją stanie.
↑VII. Jest to rozmowa poety z Amorem, który daje odpowiedź w ostatnich dwóch strofkach. —